![]() |
senator M. Pawłowa |
Byłaby to sensacja dnia, gdyby, paradoksalnie, nie ujawniała rzeczywistych problemów społecznych. Ekonomista i matematyk Igor Alicki przedstawił je w Niezawisimoj Gazietie. Otóż rosyjskie uniwersytety tracą społeczny prestiż i narybek. W 2000 r. studiowało 4 mln osób i wykształcenie traktowano jako przywilej, w latach 2000-2010 było więc ich już ponad 7 mln, gdy obecnie - ok. 4 mln. Po upadku ZSRR powstawały liczne uczelnie niskiej jakości, tzw. pomojki, które chętnym zapewniały dyplom, ale nie porządne wykształcenie. I tak obecnie wśród starszych roczników magisterium ma w Rosji 35% ludzi (ok. 25 mln), a z mających do 35 lat - 25%. Egzamin JeGE, uprawniający do starań o podjęcie studiów, zdawało w 2023 roku o 8% mniej młodzieży niż 2 lata temu, a specjalność matematyka (konieczna na kierunkach inżynieryjnych, informatyce itd.) wybrało o 27% mniej niż 2 lata temu. Młodzież po 9 klasie wybiera specjalistyczne college (odpowiednik naszych techników) często gwarantujące zatrudnienie lub prace dorywcze.
Przyczyny utraty prestiżu wyższych uczelni Alicki upatruje m.in. w biedzie i doświadczeniu rodziców. Pawłowa ma rację konstatując, że wykształcenie w pomojkach nie spełniło oczekiwań, rodzice nie pracują zgodnie z kierunkiem studiów, co zraziło część młodzieży do kontynuowania nauki. Powodzenie ma też obecnie alternatywna praca dorywcza - kurierów, dostawców, kierowców, sprzedawców itp. nie zawsze nisko płatna.
Nic nie wskazuje więc na zmianę niekorzystnych trendów demograficznych, niezależnie od tego czy dziewczęta zdobędą wykształcenie wyższe, czy nie. Rodzinę ktoś musi utrzymać, a w Rosji rozwody są normą, 34% stanowią rodziny niepełne, ściągalność i wysokość alimentów jest b.niska. Nie zachęca to wszystko kobiet do macierzyństwa. Na wojnie zginęło ok. 100 tys mężczyzn a parokrotnie więcej zostało inwalidami, pijakami lub ma syndrom powojenny. Chłopcy mają więcej możliwości pracy po technikach i dorywczej, więc siłą rzeczy więcej dziewcząt skończy studia i nie chce za mężów osób gorzej wykształconych. Gdy same robią karierę, macierzyństwo osłabia ich konkurencyjność, więc je odkładają. Namawianie kobiet do rezygnacji ze studiów na rzecz macierzyństwa w tej sytuacji wydaje się szaleństwem.
Cóż, babcia mojej kuzynki, pani Choromańska, jeszcze przed rewolucją, za caratu, w Petersburgu ukończyła ze świetnymi wynikami chemię i stomatologię, co pomogło rodzinie przeżyć 2 wojny.
Komentarze
Prześlij komentarz