Sądząc po komentarzach internautów, zmiany byłyby bardzo źle odebrane. Za główną zaletę obecnego systemu uważa się jego odporność na łapówki i skargi sądowe. Korupcja przy przyjmowaniu na studia była problemem społecznym, więc przy JeGE, przynajmniej teoretycznie, dziecko ministra z metropolii uzyskało takie same szanse studiowania na prestiżowej uczelni co dziecko sprzątaczki z głubinki. Nauczyciele nie mogli "mścić się" na nielubianych uczniach, czy promować lizusów.
System w 2003 i 2007 r. zatwierdził Putin, funkcjonuje od 20 lat i w jego ramach wykształciło się parę pokoleń. Często cytowany przez nas Andriej Konstantinow, który jest ojcem dwojga zdolnych nastolatków, wielokrotnie narzekał na system JeGE. Jego dzieci, jakby niezależnie od siebie, opanowywały wiedzę i system odpowiedzi na testy. Poprawny, ale nieco inny niż przewidziano, termin przynosił bowiem utratę punktów. Zdaniem Konstantinowa, osobisty kontakt z kandydatem na egzaminie pozwala na trafniejszą ocenę jego wiedzy i zdolności.
Obu systemów nie da się jednak połączyć. Ich zalety i wady są różne - JeGE chroni przed korupcją, poprzedni system bardziej pozwalał wykazać się wiedzą i pomysłowością, umiejętnością pisania itp.
Nie sądzimy, aby go szerzej omawiano przed wyborami. Wprawdzie jest to kolejny element walki z "Kolektiwnym Zapadom", ale przecież Putin nie popełnia błędów. Natomiast plan wymiany podręczników może być realizowany. Ile pieniędzy do rozdania ich autorom i wydawcom! Chociaż internauci zauważają, że planowanie pięcioletnie w tym zakresie się nie sprawdza. Może się zmienić i władza i koncepcja.
Komentarze
Prześlij komentarz