Jeżeli nie wszyscy wiedzą, (poza
niektórymi zachodnimi lewicowymi partiami) krajem dającym swoim obywatelom nieskończone możliwości rozwoju, szanse
realizacji niegdyś amerykańskiego mitu od pucybuta do miliardera i samorealizacji we wszystkich dziedzinach jest oczywiście Rosja. Udowadniają to
słowem i czynem (wiara bez uczynków jest bowiem martwa) dwaj miliarderzy rosyjscy – Michaił Fridman i Władimir Potanin (zdjęcie niżej). Na zgniłym zachodzie – nepotyzm, jakieś
Panamy, pieniądze przelane jak nie na żony
to kochanki, sama pazerność i prywata, no może z wyjątkiem szlachetnego Billa
Gatesa, a w Rosji – wiara w ludzi, w różnorodność talentów, w człowieka i w rząd.
Aż dwóch rosyjskich miliarderów ogłosiło publicznie w maju 2016 r., że nie
zostawi swoim bliskim żadnego spadku, bowiem cały swój majątek przeznaczy na szlachetne charytatywne
fundacje.
Fridman deklaruje, że zaczynał od mycia okien, dzięki pokonywaniu przeszkód, pracy i zdolnościom osiągnął miliardy
dolarów. Oczywiście pożądane jest „podstawowe minimum przeżycia” umożliwiające
start życiowy. Podaje własny przykład. Jego mamusia była adwokatem,
a tatuś wykładowcą prawa i naukowcem na wyższej uczelni. W domu funkcjonowała
duża biblioteka. Wieczorem co jakiś czas w mieszkaniu rodziców zbierało się
grono przyjaciół śpiewających przy akompaniamencie pianina i innych instrumentów muzycznych, więc lokum raczej
było spore. Rodzice kochali się wzajemnie całe życie. Wszyscy w rodzinie pracowali lub czytali arcydzieła i literaturę
fachową, odwiedzali muzea, teatry, wystawy itp.
Pieniądze demoralizują, nie dają szczęścia, kochana kobieta (dziwnym
trafem, te najwspanialsze często wolą
miliarderów) i osobisty nawet drobny sukces więcej są warte od największych pieniędzy.
Jeżeli dziecko nie ma energii i charakteru koniecznego do rozwijania firmy przekazywanie
jej w formie dziedzictwa jest marnowaniem swego życiowego dorobku. Warto zwrócić uwagę na ujęcie „podstawy życiowej” przez Fridmana. Można rzec, że klasa średnia
w Rosji lat 1960-1970 była liczna i na
ogół dysponowała dużym mieszkaniem oraz własną biblioteką. O zdobyciu majątku decydowały
wyłącznie inteligencja, charakter i
odwaga, a droga do miliardów dla każdego inteligenta stała i stoi nadal otworem.Ciekawe, skąd te wynurzenia i decyzje? Czy mają coś wspólnego z polityką rządu, jakimiś uzgodnieniami lub może z niewydarzonym i rozrzutnym potomstwem? Złośliwi dziennikarze doszukują się związków z ostatnią wypowiedzią Putina. Prezydent orzekł, że oligarchowie muszą wspomagać dzieła charytatywne, gdyż wielu Rosjan cierpi biedę. Inni wspominają coś o wyrzutach sumienia, gdyż im wiadomo, że droga do miliardów niekiedy wymagała ofiar... Bo przecież, kierując się zdrowym rozsądkiem, nie trzeba od razu dawać w spadku miliardów, aby sprawdzić predyspozycje i zdolności własnych dzieci. Jeżeli podwoją małe aktywa, można im powierzać coraz trudniejsze zadania i inwestycje, kontrolując wydatki i wyniki.

Komentarze
Prześlij komentarz