
Leiszmanioza zagraża
Europie!
Z dużą satysfakcją informują
nas rosyjskie media.
Oczywiście, według
nich,
wszystkiemu jest winne Państwo Islamskie oraz polityka otwarcia granic dla imigrantów.
Zbombardowanie Syrii, brak lekarstw, wody, aptek
i cała ta wojna to wyłącznie dzieło ISIS:
bomby rosyjskie i innych państw spadają
wyłącznie na wrednych bojowników tego ugrupowania nie niszcząc domów, szpitali (zlikwidowano 58%) i omijając każdego cywila.
Mamy
pełną jasność, co czarne co białe i
kto
niesie tylko
spokój i ratunek.
Niemniej, niezależnie od oceny przyczyn
katastrofy zdrowotnej
nie tylko na terenie Syrii, ale i w obozach
tureckich choroba jest niezaprzeczalnym faktem.
Co to jest ta leiszmanioza? Zwana „złem Aleppo” choroba tropikalna przenoszona przez moskity,
objawiająca się
niegojącymi się ranami
twarzy lub
niszczeniem narządów
wewnętrznych. Nieleczona zabija. Brak lekarstw, trupy na ulicy
sprzyjają roznoszeniu zarazków przez muchówki. O ile przez 2012 r. były to nieliczne
przypadki, od tego czasu do chwili obecnej ich liczba przekroczyła tysiąc, władze
tureckie odnotowały ponad 500 przypadków w syryjskich obozach w Turcji.
Wraz z napływem migrantów do Europy
rzeczywiście pojawiły się przypadki leiszmaniozy. Nie jest to choroba
groźnie zaraźliwa, choć w wersji skórnej bardzo zniekształca twarz i nieleczona powoduje śmierć. Bardzo rozpowszechniła
się w szeregach bojowników ISIS. Moskitów i muchówek
w Zachodniej Europie nie ma, więc epidemia, wbrew marzeniom i
zapowiedziom Rosjan, na szerszą skalę raczej chyba
nam nie grozi, choć koszty leczenia i utrzymania wzrastającej liczby zarażonych -- jak najbardziej. O wiele niebezpieczniejsza wydaje się cholera, która ostatnio w Afryce
i na Bliskim Wschodzie skosiła prawie 11 tys. osób, choć nam pewnie mniej zaszkodzi ze względu na lepsze warunki sanitarne.
Cóż, musimy szczepić się, leczyć, modlić, by nasze muchy jak pokrewne koleżanki
nie zaczęły przenosić tych nicieni, a te 6 mln włoskich szczurów nie zaowocowało dżumą Obawiam się, że w razie jakiejś epidemii z terenów wojny w Europie wszystkie obawy dotyczące wzrostu ksenofobii, zamknięcia granic i braku zrozumienia dla wielokulturowości mogą się spełnić.
Komentarze
Prześlij komentarz