Rzadko co nas może zaszokować w obecnej Rosji, ale tym razem -- owszem. Moskiewska prywatna klinika Klassikus ze znakiem towarowym Best Klinik reklamowała na swojej stronie www usługi w zakresie obrzezania nieletnich dziewcząt z powodów religijnych lub rytualnych. Po pierwszych wzmiankach prasowych i głosach oburzenia zmieniono tylko wiek kaleczonych niewiast na powyżej 18 lat i dodano "wskazania lekarskie". Nie bardzo kojarzymy owe wskazania do usuwania łechtaczki, a już zupełnie nas oburza okaleczanie kogokolwiek ze względów religijnych i rytualnych. Po szumie prasowym przeciwstawiła się tej praktyce Anna Kuzniecowa, pełnomocnik ds. dzieci przy prezydencie i zgłosiła sprawę do Izby Społecznej.
Zaalarmowany Roszdrawnadzor, czyli ichniejsza instytucja federalna nadzorująca placówki medyczne, stwierdził, że rzeczywiście były przypadki obrzezania w tej klinice dziewcząt w wieku 5 do 12 lat.
I co? I nic. Komisja tylko zarzuciła klinice "świadczenie usług nie gwarantujących bezpieczeństwa zdrowotnego" i wyznaczyła termin na poprawę ich poziomu . Alarmowany rzecznik praw dziecka -- Tatiana Moskalikowa -- rozłożyła ręce -- nikt do niej się nie zgłosił z pretensjami. I pewnie się nie zgłosi, bo to karalne i nie po to opłacono te usługi, a do kompetencji nadzoru nie należy oskarżanie kogokolwiek Teoretycznie okaleczanie dziewcząt podlega kodeksowi karnemu i zarówno rodzice/opiekunowie jak klinika powinni odpowiadać karnie i znaleźć się w więzieniu. Praktycznie -- za okaleczenie dzieci z powodów rytualnych w nowoczesnej klinice moskiewskiej nie nikt nie odpowie, tym bardziej nie odpowie za okaleczenie formalnie dorosłych 18-latek, zwłaszcza, że w tej sytuacji owe "wskazania lekarskie" chociaż postronnym wydają się podejrzane stanowią jakąś tam podkładkę, zaś dziewczęta ulegają presji swego lokalnego środowiska. O etyce zawodowej chyba nikt już w Rosji nie słyszał, choć nam trudno zrozumieć jak lekarze mający córki i wnuczki mogą okaleczać pięcioletnie dziewczynki ze wskazań religijnych i rytualnych, a instytucje kontrolne -- udawać, że nie ma problemu.Oczywiście zabieg w klinice nie zagraża życiu, ale nadal jest to potworne okaleczenie odbijające się na jakości całego życia kobiet.
Anna Kuzniecowa |
I co? I nic. Komisja tylko zarzuciła klinice "świadczenie usług nie gwarantujących bezpieczeństwa zdrowotnego" i wyznaczyła termin na poprawę ich poziomu . Alarmowany rzecznik praw dziecka -- Tatiana Moskalikowa -- rozłożyła ręce -- nikt do niej się nie zgłosił z pretensjami. I pewnie się nie zgłosi, bo to karalne i nie po to opłacono te usługi, a do kompetencji nadzoru nie należy oskarżanie kogokolwiek Teoretycznie okaleczanie dziewcząt podlega kodeksowi karnemu i zarówno rodzice/opiekunowie jak klinika powinni odpowiadać karnie i znaleźć się w więzieniu. Praktycznie -- za okaleczenie dzieci z powodów rytualnych w nowoczesnej klinice moskiewskiej nie nikt nie odpowie, tym bardziej nie odpowie za okaleczenie formalnie dorosłych 18-latek, zwłaszcza, że w tej sytuacji owe "wskazania lekarskie" chociaż postronnym wydają się podejrzane stanowią jakąś tam podkładkę, zaś dziewczęta ulegają presji swego lokalnego środowiska. O etyce zawodowej chyba nikt już w Rosji nie słyszał, choć nam trudno zrozumieć jak lekarze mający córki i wnuczki mogą okaleczać pięcioletnie dziewczynki ze wskazań religijnych i rytualnych, a instytucje kontrolne -- udawać, że nie ma problemu.Oczywiście zabieg w klinice nie zagraża życiu, ale nadal jest to potworne okaleczenie odbijające się na jakości całego życia kobiet.
Komentarze
Prześlij komentarz