
Nieudolność władzy Putina jej krytycy z reguły wykazują porównując Rosję z Chinami. I oczywiście, wzorem mediów zachodnich, Rosjanie nie zapominają o protestach w Hongkongu. Zresztą jeżeli już się oburzają i wspominają czasem w mediach to tylko o Hongkongu, bo z Tybetem lub obozami dla Ujgurów wolą się nie wychylać. Prezydent Chin Xi Jinping w październiku 2019 r. grzmiał obrazowo na konferencji prasowej „Każdy kto spróbuje podzielić Chiny, w którejkolwiek części kraju skończy ze zmiażdżonym ciałem i pogruchotanymi kośćmi”. Ostatnio jednak Artur Bieterbijew, rosyjski zawodowy mistrz świata w boksie zadeklarował, że uzyskany pas zwycięzcy gotów jest oddać, by wspomóc Ujgurów. Na razie jednak światowe próby walki sportowców o demokrację w Chinach kończyły się marnie. Po wpisie twitterowym Daryl Mori, szefa NBA Huston Rockets „Walcz o wolność, bądź z Hongkongiem” tak spadły reklamy, dotacje i dochody, że trzeba było się odcinać od jego poglądów, również londyński Arsenal przepraszał za zawodnika, który się wyrwał z obroną Ujgurow. Z sankcjami karzącymi Chiny za tłumienie protestów, nie wspominając o obozach „wychowawczych” też nikomu nie spieszno. No, bo Chiny to supermocarstwo, a Rosja tylko udaje silną… wzdycha Anton Oriech na portalu Blogi–Echo Moskwy. Na tym tle pocieszająco (dla Rosjan) wybrzmiewają poglądy Wasilija Gołownina ( też Blogi-Echo Moskwy).
Wieszczy on spadek prestiżu XI Jinpinga. Wojna handlowa bardziej uderza w Chiny niż w USA, zawarty obecnie kompromis nie wydaje się trwały. Huawei walczy z próbą globalnej blokady jego produktów, którym zarzuca się funkcje szpiegowskie. Protesty w Hongkongu uderzają w prestiż władzy, przy czym ta ma ograniczone możliwości manewru. Hongkong miał udowodnić, że koncepcja „jeden kraj, dwa systemy polityczno-gospodarcze” jest realna, a tym samym zachęcić Tajwan do połączenia się z Chinami. Wypadki w Hongkongu wzmocniły na Tajwanie Demokratyczną Partię Postępu zwalczającą projekt połączenia z Chinami. Cały wysiłek włożony przez XI Jinpinga we wzmocnienie zwolenników połączenia diabli wzięli.
A my przypominamy nasz post sprzed 2 lat Chińczycy w rewolucji październikowej i nie tylko” (30.12.2017) (wyszukiwalny przez słowa kluczowe blogowej przeglądarki).
Przedstawialiśmy tam rolę Chińczyków w rewolucji i ich losy. Zostało ich w Rosji po rewolucji ponad pół miliona. Lenin promował Chińczyków, lecz Stalin zlecił Jagodzie pozbycie się ich hurtem. I po cichu, bez jakiejkolwiek wzmianki w gazetach, aresztowano partiami wszystkich wraz z rodzinami i dostarczono do Chin. Dokumenty spłonęły, świadków (wraz z Jagodą i organizatorem akcji Karlem Paukerem) wymordowano. I kto dziś o tym pamięta? Zmieniły się czasy i sytuacja obu państw. Dziś szybciej XI Jinping wysłałby z Chin wszystkich Rosjan niż Putin Chińczyków.
Komentarze
Prześlij komentarz