Przejdź do głównej zawartości

Między pokazami i rzeczywistością



W poście z 28 sierpnia 2015 r. odnotowałam propagandową imprezę nagłośnioną przez Wiesti  -– pokazy lotów myśliwców najnowszej generacji Suchoj T-50.  „Airshow”   na lotnisku Żukowo pod Moskwą  otwierał sam Putin   stwierdzając  że  „Rosja miała zawsze jedną  z czołowych pozycji  wśród liderów światowego lotniczego przemysłu”. 
Pokazy zgromadziły ponad 400 tys. widzów, a ich kuluary – przedstawicieli krajów zainteresowanych kupnem prezentowanego na rosyjskim niebie  cuda techniki. Rejestrowane przez reporterów opinie publiczności wyrażały zachwyt nad niedoścignioną (nawet przez Amerykanów) techniką rosyjską, wiarą w nieskończone możliwości armii, przekonanie o genialności myśli krajowych konstruktorów itp.  Imprezę poprzedzały czerwcowe międzynarodowe targi i pokazy technologii wojskowej „Armia 2015” w Kubince. Całość dobrze wpisywała się w nachalnie  realizowaną w tym okresie przez większość programów telewizyjnych akcję propagowania potęgi wojskowej Rosji. Gdy już wszystkim obywatelom wbito do głowy należyty sposób myślenia, 2 miesiące potem, w  internetowej wersji Wiesti.ru  opublikowano (przydługi, na dalekim miejscu,  w znacznym stopniu techniczny, a więc czytany raczej przez stosunkowo wąskie grono) .   wywiad z fachowcem, lotnikiem – zasłużonym oblatywaczem Rosji – Aleksandrem Garniewem
Reporterka prosiła go o porównanie amerykańskiego myśliwca  Raptor  F-22 z  rosyjskim myśliwcem 5 pokolenia T-50 (PAK FA) i ocenę ich wartości bojowej.   Entuzjastę  rosyjskich osiągnięć  zdziwić  mogły  uzyskane od niego informacje.  Amerykanie po seryjnej produkcji (200 egz.)  F-22 zrezygnowali z jej kontynuowania,  przygotowują się do produkcji  następnych  pokoleń myśliwców jak to ujął A. Garniew  „szóstego, siódmego, czy jakiego tam chcecie pokolenia, w technologii jeszcze w  Rosji nieznanej” …  podczas gdy Rosjanie po wykonaniu 11 próbnych egzemplarzy T-50 produkcję seryjną przewidują dopiero od przyszłego  roku. Jeszcze bardziej szokujące jest zakończenie wywiadu.  W muzeum w Waszyngtonie, A.  Garniew zobaczył    pełny przekrój myśliwca F -35, czyli nowszej wersji Raptora, który to model każdy może dotknąć i sfotografować. Skomentował to następująco „ nigdy tak nie było, żeby nowoczesne rozwiązania udostępniano wszystkim. Możliwe jest to tylko, gdy technologia  danego kraju na tyle się  zmienia, że jest nie do doścignięcia i nie ma obawy, że można ją skopiować, czy poznać  przez znajomość poprzedniej wersji. Dlatego analiza porównawcza i rozważania nad analogią między  myśliwcami T-50, a F-22 Raptor dotyczy już przeszłości.”
Wywiad z Aleksandrem  Garniewem  jest ciekawy nie tylko dlatego, że lotnik nie ma zbytnich złudzeń, co do poziomu zaawansowania technologicznego Rosji i  drobiazgowo omawia zalety i  wady podobnej klasy samolotów  amerykańskich i rosyjskich, co pozwala się z nimi dokładnie zapoznać.  Dla laików istotniejsze  jest, że  Garniew tłumaczy różnice w podejściu do samej  koncepcji wojny. Rosyjski  T-50 jest o wiele bardziej zwrotny, dzięki czemu może dokonać wiele manewrów  jak to określa „cyrkowych”, co odbywa się kosztem innych ważnych funkcji.  Ma to  zalety --  według koncepcji rosyjskiej przewiduje się udział samolotów  myśliwskich w bezpośrednim starciu bojowym, a wtedy szeroki zakres możliwości ruchu  samolotu ma duże znaczenie. Koncepcja amerykańska  jest wielostopniowa.  Decyduje, nie broń a  informacja --  od  tej z satelitów, po kontrolę elektroniczną,  fotograficzną  całego obszaru i  dane wywiadowcze. Kolejne miejsce zajmuje opracowanie tej informacji, następne  -- środki rażenia  naprowadzające się same na cel, a dopiero w dalszej kolejności  to, z czego zostaną one wystrzelone.  Amerykanie modernizują stare samoloty koncentrując się na  doskonaleniu  samych środków rażenia.  W Rosji też powoli przebija się ten kierunek myślenia.  Pytany  o niedostatki koncepcji amerykańskiej  Garniew  zwraca uwagę na jej złożoność i spójność.  Wszystkie elementy są  tak ze sobą powiązane, że jest to  wyłącznie  „koncepcja amerykańska dla Amerykanów”, tzn. zakładająca ich udział w wojnie.  Poszczególne elementy  idealnie  funkcjonują tylko w ramach pewnej całości.  Dlatego Rosjanie mogą o wiele łatwiej sprzedawać  poszczególne składniki – działać będą one też w innych systemach. Poza tym T-50 jest półtorej razy tańszy  niż F-22 Raptor.  Jak z tego widać, jeżeli naprawdę chcemy się czegoś dowiedzieć – należy  wysłuchać fachowca.  Czasem jego głos przebije się nawet w rosyjskich serwisach internetowych. Na samym końcu i nieco zakumuflowany, ale zawsze dosłyszalny dla zainteresowanych, a zainteresowani jesteśmy akurat wszyscy.
 
  

Komentarze