2015.11.14
W dzisiejszych Wiestiach
tuż obok wiadomości na temat zamachu terrorystycznego w Paryżu widnieje
druga, pod tytułem „Charlie Hebdo nie
zaczął naigrywać się ze śmierci osób,
które zginęły w Paryżu”. I dalej już zacytuję redakcję Wiesti na temat
Charlie Hebdo: „pismo, które
zwykle zamieszcza ostre i wyszydzające karykatury z dowolnej tragedii nie zakpiło ze 129 ofiar ostatniego zamachu. Wydawnictwo, które skomentowało katastrofę
lotniczą rosyjskiego samolotu pasażerskiego A 321 obrzydliwym rysunkiem i dla którego, według słów jego naczelnego
redaktora Gerarda Briarda, pojęcie
bluźnierstwa nie istnieje tym razem „podziela ból ofiar i przesyła wyrazy wsparcia
rodzinom poległych w zamachu”. O co chodzi?
Charlie Hebdo, z właściwym sobie
stosunkiem do wartości i przeżyć innych ludzi, w dość ohydny sposób przedstawiło katastrofę
rosyjskiego samolotu w Egipcie, podsumowując ją rysunkiem imitującym akt
seksualny (patrz obok) z komentarzem też w stylu porno „ Enfin la sextape!”
(przy czym słowo „tape” to raczej nie angielska „taśma”, a francuski „klaps”). Zważywszy, że w samolotem podróżowały cywilne
rodziny z dziećmi, rysunek był (słusznie) potraktowany przez Rosjan jako
wyjątkowo wstrętny. Trudno zliczyć ile
cywilnych ofiar przyniosły wojny inicjowane i prowadzone przez Rosję. To
prawda, nie mniej ujmowanie czyjejś tragedii w sposób, w jaki uczyniło to
Charlie Hebdo jest nieludzkie. Cóż, zdaje się coraz więcej osób „nie jest Charlie Hebdo”.
Komentarze
Prześlij komentarz