

Minister kultury wyjaśnił zmianę tłumacząc, że pierwszeństwo należy dać filmom rosyjskim. 18
stycznia na ekrany wchodzą: film fantasy
Skif , czarna komedia Karp rozmrożony oraz dramat Mieszek bez dna. .Pierwszy z tych filmów rozprowadza 48 kin (zapowiedziano 600
seansów), drugi 18 (120), trzeci tylko 4 (20) więc nie ma obaw co do ich oglądalności.
Nie jest to pierwsza decyzja ministerstwa kultury tego typu, choć w tym
przypadku głupia. Nie tylko drastycznie narusza prawa rynku, ale nie
spełnia oczekiwań. Dzieciom kupiono lub obiecano kupić bilety na
bajkę jako prezent noworoczny i urozmaicenie wakacji. Wyświetlane zamiast misia filmy są skierowane
do zupełnie innego audytorium. Filmy rosyjskie cieszą się w ostatnich latach dużą
widownią i nie ma potrzeby ich sztucznie lansować.
Sprawa wyjaśnia się, gdy posłuchamy ministra. Zapowiedział, że osobiście, bez pośredników będzie zarządzać kinem, no i zarządza.
A co na to dystrybutorzy i właściciele kin, na których spadła wściekłość rodziców i łzy zawiedzionych dzieci? Skoro chodzi o misia, zwrócono się do Miedwiediewa, by bronił krewniaka oraz do szefa urzędu antymonopolowego Igora Artiemowa. Bo też trudno wylansować i sprzedać tytuł pisząc „hipotetyczny termin premiery przewidujemy na…” Kinom polecono poinformować pisemnie widzów, że misia nie zobaczą z powodu decyzji ministra kultury. Wytłumaczenie dzieciom dlaczego filmu nie zobaczą pozostawiono wściekłym rodzicom.
Gdy zrobiła się głośna afera niedźwiedzia okazało się, że na ministra kultury naciskali producenci rosyjskich filmów z Fiodorem Bondarczukiem na czele. Ci też napisali do Miedwiediewa w stylu Nasi rosyjscy ludzie powinni oglądać nasze filmyI popierając decyzję Medinskiego dotyczącą zmiany terminu wyświetlania przygód misia.Kompromisowo przeniesiono po raz kolejny termin z 1 lutego, na nieco dogodniejszy -- sobotę 20 stycznia, ale kolejnych zachodnich bajek w wakacje dzieci pewnie nie zobaczą.. Parafrazując Bondarczuka Rosyjskie dzieci powinny oglądać rosyjskie misie!
Sprawa wyjaśnia się, gdy posłuchamy ministra. Zapowiedział, że osobiście, bez pośredników będzie zarządzać kinem, no i zarządza.
A co na to dystrybutorzy i właściciele kin, na których spadła wściekłość rodziców i łzy zawiedzionych dzieci? Skoro chodzi o misia, zwrócono się do Miedwiediewa, by bronił krewniaka oraz do szefa urzędu antymonopolowego Igora Artiemowa. Bo też trudno wylansować i sprzedać tytuł pisząc „hipotetyczny termin premiery przewidujemy na…” Kinom polecono poinformować pisemnie widzów, że misia nie zobaczą z powodu decyzji ministra kultury. Wytłumaczenie dzieciom dlaczego filmu nie zobaczą pozostawiono wściekłym rodzicom.
Gdy zrobiła się głośna afera niedźwiedzia okazało się, że na ministra kultury naciskali producenci rosyjskich filmów z Fiodorem Bondarczukiem na czele. Ci też napisali do Miedwiediewa w stylu Nasi rosyjscy ludzie powinni oglądać nasze filmyI popierając decyzję Medinskiego dotyczącą zmiany terminu wyświetlania przygód misia.Kompromisowo przeniesiono po raz kolejny termin z 1 lutego, na nieco dogodniejszy -- sobotę 20 stycznia, ale kolejnych zachodnich bajek w wakacje dzieci pewnie nie zobaczą.. Parafrazując Bondarczuka Rosyjskie dzieci powinny oglądać rosyjskie misie!
Komentarze
Prześlij komentarz