
Sam pomysł skupienia teraz uwagi rosyjskich wyborców, nie na sprawach gospodarki lecz na nazwie torpedy atomowej, która ma docelowo niszczyć amerykańskie okręty (przy okazji zatruwając pół światowych oceanów) wydaje się nam oryginalny.

No więc, w konkursie głos zabrał Ramzan Kadyrow proponując dla torpedy nazwę "Palmira" ku czci rosyjskich ofiar wojny w Syrii. Uzasadnienie -- świetne. Rosja uczciłaby lotników i oficerów co to w obronie wolnego świata walczyli z terrorystami z ISIS, zawsze wykazując się bohaterstwem i patriotyzmem. Palmira oznacza "cudo, rzecz cudowna" no więc cudowna jest ziemia bez bojowników ISIS, cudowna Palmira, a w dodatku cudowne miasto, w którym urodził się Putin, czyli Petersburg. (Cudowna jest ziemia, która cię nosiła....). Podziwiamy szczyty lizusostwa, pomysł ma jedną wadę -- rosyjskie ofiary wojny w Syrii nasuwają skojarzenia z nieszczęsnymi Wagnerowcami (w tym kumplami Kadyrowa) całkowicie rozbitymi przez tych ponoć o sto lat zacofanych technicznie Amerykanów. Niby zemsta jest rozkoszą bogów, ale przypominanie o klęsce może przynieść pecha....
Komentarze
Prześlij komentarz