Przejdź do głównej zawartości

Co nam zostanie z tych lat miłości z Chavezem i Madurą?


Jak wiadomo Moskwa i Pekin poparły  w Wenezueli jako jedyny i legalny – rząd Nikolasa Maduro. Głupota i brak realizmu tego ostatniego czasami  bywają porażające, nawet uwzględniając  lewicowe skrzywienie ideologiczne i propagandowe doświadczenia  mocodawców. Na Twitterze  (powtarzamy za Rambler.ru) Maduro zapewnia naród, że odrodzi i ulepszy krajowy przemysł farmaceutyczny zapewniając wszystkim Wenezuelczykom 100% potrzebnych lekarstw. O ile nam wiadomo nikt jeszcze na świecie tego nie dokonał – nie słyszeliśmy o kraju zapewniającym obywatelom 100% potrzebnych im lekarstw – chociaż  pewne wzorce są: w zemście za sankcje krajów zachodnich Putin ograniczył import leków stawiając na krajowe odpowiedniki. Zawszeć jednak co  Rosja to nie Wenezuela, no i żadne 100%.  Decyzja Madury była reakcją na zapowiedź  jego przeciwnika Juana Guaido sprowadzenia pomocy humanitarnej z Brazylii.  Niezależnie od tego czy złoto sprzedano, czy nie,  sytuacja w Wenezueli  klaruje się  na niekorzyść  prezydenta. Wszystko wskazuje, że armia może i kocha Maduro, ale niekoniecznie aż tak gorąco, by w jego obronie strzelać do głodnych  rodaków.  Rosja po prostu nie ma ruchu – na ingerencję  wojskową za daleko, a na skuteczną pomoc gospodarczą – za drogo, MFW – też na razie umywa ręce i nie spieszy się z ofertą.
Szef Rosnefti w Wenezueli

  Co Rosja straci, gdy Maduro przestanie rządzic?  Guaido obiecał wywiązać się z umów gospodarczych, ale też w razie zwycięstwa w wyborach --  uznać Abchazję i Płd. Osetię  za terytoria Gruzji. To wizerunkowo. Realnie straci kontrolę nad dostawami broni, szkoleniem wojska i uprzywilejowaną  pozycję gospodarczą. Na razie  aktualni  rosyjscy dostawcy Buków, Smierczy, Gradów  i innej najnowocześniejszej broni, zapewniają świat ustami Zacharowej, że  w USA już zadecydowano o ingerencji zbrojnej w Wenezueli, wszystkie działania i decyzje mają tylko  przykryć tę decyzję.  Jakie mają podstawy takich opinii?  Czytamy na przykład  informację w Rambler.ru . Wybity dużym, jaskrawym drukiem  tytuł brzmi „Mała zwycięska wojenka”. Dalej, że  prezydent Trump chce rzucić na kolana całą Amerykę Południową,  nad granicą z Wenezuelą zamierza umieścić rakiety. Za dwa lata są wybory, więc mała zwycięska wojenka zapewniłaby Trumpowi reelekcję. On tam ugotuje taką kaszę jak na Bliskim Wschodzie.  Gdy czekamy na jakieś dowody tych działań – okazuje się, że takie opinie na podstawie własnych przeczuć w telewizji wygłasza Jurij Kara. Sprawdzamy kim jest ten Jurij Kara? Okazuje się, że rosyjskim reżyserem, producentem filmowym i przyjacielem Putina.  Ale kto dotrze do tych pisanych druczkiem, końcowych  informacji? Wielu czytelników przeczyta tylko tytuł i uwierzy w zatwierdzone przez kongres plany rychłego zbrojnego zajęcia Wenezueli przez amerykańskich imperialistów.  


                                                                                

Komentarze