
Według nieoficjalnego taryfikatora dostęp do rozmowy z wicegubernatorem kosztuje 10% wartości kontraktu, z przewodniczącym komitetu resortowego –12%. Epoka elektroniczna oraz różne możliwości zapłaty (osoby trzecie, posady dla krewnych, wyjazdy do atrakcyjnych miejsc itp.) utrudniają wykrywanie łapownictwa. Fontanka przeprowadziła ankietę na próbie reprezentatywnej 265 osób pytając: za co dałyby łapówkę w wysokości 328 tys. rubli (ok. 22 tys. zł). I tak za uniknięcie utraty prawa jazdy dałyby ją 2 osoby (0,15%), posłanie dziecka do dobrej szkoły/uczelni – 16 (1,21%), miejsce w szpitalu – 92 (6,96%), ominięcie kolejki przy przydziale mieszkania –29 (2,19%), uniknięcie aresztowania lub wcześniejsze zwolnienie – 172 (13,1%), przekupienie skarbówki 29 (2,19%). Aż 74 respondentów życzyło sobie „aby wszystkich miejskich urzędników aresztowano i wysłano na Marsa". W Ankiecie pytano też obywateli ile wynosiła najwyższa suma łapówki jaką wam proponowano. Okazało się, że najwięcej osób spotkało się z żądaniem stosunkowo wysokich sum --- 79 (29,8%) – 1oo tys. rubli (ok. 7 tys. zł) lub więcej; 27 – 50 tys. do 100 tys. rubli. Od jeszcze większej liczby jednak – 86 osób (32,5%) – żądano nie więcej niż 5 tys. rubli (ok. 350 zł), 46 osobom proponowano, aby dały łapówkę w wysokości 10-50 tys. rubli, a 27 -- 5-10 tys.I tak z jednej strony cały system państwowej biurokracji opiera się w Rosji na łapownictwie, co obywatele jakoś aprobują i niekiedy nawet im to ułatwia życie (przynajmniej niektórym), z drugiej wysłaliby i urzędników i system na Marsa.
Komentarze
Prześlij komentarz