
Kaukaz wydaje się
nie
zapominać Stalinowi czystek.
W latach
40-tych
XX w.
przesiedlono na Sybir i do Środkowej Azji ponad
pół mln osób --
Niemców z Powołża,
Tatarów Krymskich, Kałmuków, Karaczajów, Czeczenów
--
razem przedstawicieli 13 grup etnicznych. Czeczeni i Ingusze wrócili w
1957 r. , jakkolwiek połowa z nich zginęła. Tatarzy
zaczęli wracać dopiero za Gorbaczowa.
Parlament Inguszetii 27.02 b.r. z okazji 73 rocznicy deportacji Inguszów
jednomyślnie
w pierwszym czytaniu przyjął projekt ustawy
zakazującej czczenia w jakikolwiek sposób na
terytorium regionu pamięci Józefa Stalina.
Zabrania ona nie tylko stawiania pomników i popiersi, nazywania jego
imieniem miast, ulic, szkół, ale też wieszania portretów w miejscach
publicznych. Przyjęta Ustawa
wejdzie w życie w kwietniu 2017
r. Na razie nie określono rodzaju kar,
ale posłowie mówią o wysokich grzywnach pieniężnych.
Parę dni temu potępił Stalina
ostro i namiętnie za deportacje
Czeczenów Ramzan Kadyrow. Latem ub. roku parlament Karaczajo-Czerkiesji
przedłożył w Dumie projekt ustawy
federalnej przewidującej wysokie kary ( 1 mln rubli; ewentualnie dwuletnia średnia pensja; ew. 320 godz. pracy)
za pozytywne ocenianie lub przemilczanie stalinowskich deportacji.

Projekt nie został jednak skierowany na
ścieżkę legislacyjną.
Inicjatywę tę oraz ustawę Inguszetii skrytykował
zastępca przewodniczącego
KPRF poseł
Dumy Władimir Kaszin.
Redaktorom
Kommersanta oznajmił „jeżeli Stalin nie wywiózłby górali
zniszczyliby ich
faszyści”,
nie informując niestety, skąd by się na tym terenie w
1944 r. ci
faszyści wzięli.
O tym że
spuścizna Stalina nie jest w Rosji oceniana wyłącznie negatywnie, świadczy
ubiegłoroczna awantura w Nowosybirsku. Przed obchodami kolejnej rocznicy
zwycięstwa nad Niemcami komuniści rozwiesili tam 25 billboardów z uśmiechającym się Stalinem
umieszczonym na tle parady zwycięstwa.

Sprzeciw wyrazili działacze
stowarzyszenia Memoriał,
Jabłoka i katolicy. Komuniści powoływali się na
moralne wsparcie weteranów i udział Stalina w zwycięstwie, przeciwnicy mówili o
masowych morderstwach i zniszczeniu cerkwi. Akcję komunistów poparł lider
nowosybirskiej Sprawiedliwej Rosji Anatolij Kubanow pytając retorycznie
„ jeśli
we Francji są dumni z Napoleona, choć jego wojny przyniosły miliony ofiar i
zajęcie Paryża, a w Anglii czczą Cromwella nie patrząc na jego okrucieństwo, to
czemu Rosja pomniejsza rolę naczelnego wodza, który odegrał wiodącą rolę w
zwycięstwie nad faszyzmem?”
Gennadij
Ziuganow, szef KPRF podsumował te zachwyty "Stalin był genialnym geopolitykiem i wszyscy
działacze, którzy życzą Rosji dobra, szczęścia i rzeczywistej wolności powinni
doceniać geniusz, męstwo i doświadczenie Stalina”.
Znamienne, że cerkiew oficjalnie nie
zareagowała na banery ze Stalinem. Kłopoty z bilbordami napotkali komuniści w Moskwie.
Właścicieli
powierzchni reklamowych do umieszczania na nich portretów
wodza zniechęcił mer stolicy. Plakaty z
wizerunkiem
Stalina, Lenina i Ziuganowa
rozwieszane w Moskwie też stosunkowo szybko
znikały nie bez wpływu niechętnej im postawy władz miasta. W innych miastach Rosji
z okazji zwycięstwa nie zapomniano o plakatach ze Stalinem, ale większych
skandali nie odnotowano. Ciekawe, co będzie w maju 2017 roku…
Komentarze
Prześlij komentarz