"Malenkije dieti ni za czto na swietie nie choditie w Afriku guljat' W Afrikie razbojnik, w Afrikie złodiej" (Za nic na świecie nie idźcie
do Afryki, do Afryki się bawić, bo w
Afryce rozbójnik, bo w Afryce bandyta…) ostrzegał maluchy w bajce z naszego dzieciństwa Korniej Czukowski. Niekiedy w Afryce straszą nie tylko
bandyci – w Republice
Środkowoafrykańskiej (RŚA) też -- malaria (jakieś jej formy ma 70% ludności), HIV
(18%), od czasu do czasu ebola, bieda i wojna.
Nie mniej są też tam -- złoto, diamenty, nafta, uran, drogocenne gatunki
drzew i wszystkie możliwe skarby.
W związku z zabójstwem rosyjskich dziennikarzy
wysłanych tam przez fundację Chodorkowskiego sytuacja w
RŚA stała się tematem numer jeden w rosyjskich i światowych mediach. Cytowane przez Rosjan uczone wywody
akademików Rosyjskiej Akademii Nauk sprowadzają się do
oczywistego stwierdzenia – Rosja podstępem ograła Francję stawiając ją niejako
przed faktem dokonanym -- dali palec, weszła ręka. Putin dogadał
się z prezydentem Tuaderą, sprzedał murzynom
broń i sprowadził swoich instruktorów i ochroniarzy (oraz Bóg wie kogo jeszcze).
Francja tego nie zostawi i zrobi co może, by Rosjan stamtąd wykosić.
Co może?
Podobno we wrześniu organizuje w Czadzie spotkanie liderów różnych ugrupowań
wojskowych chcąc wywrzeć nacisk na Tuaderę lub ograniczyć jego władzę. Oczywiście zdaniem Rosjan tylko oni gwarantują legalność władzy, pokój, stabilność i bezpieczeństwo w
Republice, a Francja zainteresowana jest wyłącznie wojną i destabilizacją, co nawet może być zbliżone do prawdy, przynajmniej z punktu widzenia Tuadery.
![]() |
| Islamiści z ruch Seleka |

Komentarze
Prześlij komentarz