Przejdź do głównej zawartości

Nowoje Wieliczje czyli prowokacja służb



Niepełnoletnia Ania Pawlikowa w kajdanach
Ania Pawlikowa
W rosyjskiej sieci Internetu pojawiło się multum  informacji na temat aresztowań członków ruchu Nowogo Wielicz’ja czyli Nowej Wielkości.  Między innymi   od pani Jekateriny Winokurowej można było dowiedzieć się, że sytuacja przypomina faszystowskie Niemcy, rosyjscy śledczy, prokuratorzy i sędzina od tej sprawy  to sadyści bez czci i sumienia, po swojej zbrodni  umywający krwawe ręce,  dowiedli, że  wstąpili w szeregi SS i nikt nie powinien podać im ręki. Nie można kontaktować się z niegodziwcami żywymi a nawet martwymi, bo to się zawsze źle kończy! -- emocjonalnie pisze dziennikarka.


Marsz matek przeciw aresztowaniu Ani
cała grupa przed sądem
  15 sierpnia odbył się w Moskwie  Marsz Matek, które zostawiły pod sądem najwyższym  pluszowe zabawki,   milicja nie interweniowała, choć władze nie dały zezwolenia na wiec. Ba,  w sukurs opozycji przyszli komuniści – zespół posłów do Dumy z ramienia KPRF złożył do generalnego prokuratora  Czajki prośbę o rewizję sprawy.  Przeciw decyzjom sądu i prowokacjom w sieci wypowiadają się  i emerytowany major KGB i zagraniczni liberałowie,  rzecz doczekała się artykułu w Wikipedii.
  O co chodzi?  Z licznych doniesień wynika, że sprawa  przedstawia się następująco. Żądne sukcesów i nieco skarcone  za niedostateczną pracę wśród  opozycji  FSB oraz  Centrum „E” (ds. przeciwdziałania ekstremizmowi w Internecie)  postanowiły   wykorzystać chwalebne doświadczenia carskiej ochrany.  Oficer  służb Aleksander Konstantinow  (pseudonim Rusłan D.) oraz dwóch  i funkcjonariuszy Rosgwardii  -- Maksim Rastorgujew i Rustan Kaszapow  -- dostało zlecenie dostarczenia władzom antyrządowej organizacji .  Rozczarowanej rzeczywistością poznanej na czacie grupce (10 osób, w tym  2 dziewczyny)  prezentowali oni w przekonywujący sposób  przestępstwa władzy, po czym namawiali do jej krytyki nagrywając opinie.   Wymyślili oraz zapisali w statucie cel szczytny i ambitny jak dla  10 przypadkowych  osób  --   Zrobienie porządku na całym  terytorium Rosyjskiej Federacji, postawienie rządu przed trybunałem stanu i zmiana konstytucji”. Dokonać tego miało paru bezrobotnych, student prawosławia, hodowca królików z podmoskiewskiej wsi, uczennica i  studentka weterynarii.  Aby grupa spełniała kryteria ekstremistycznej potrzebna była organizacja, statut, struktura, finanse  i działalność.O to zadbały służby. Rusłan D. przekonał grupę do stworzenia organizacji.    Dyskusja w MacDonaldzie nie pasowałaby w oskarżeniu  do terrorystów,  potrzebny był lokal, wynajął więc za własne pieniądze pokój,  przez FSB wyposażony w kamery i posłuchy. Opracował program i statut. W statucie rzekomej organizacji  umieścił działy – informacyjny, agencyjno-werbowniczy, finansowy, prawny i aktywnych działań.  Dział finansowy operował składkami członków -- 300 rubli (20 złp) miesięcznie, czyli przez 4 miesiące uzbierali tak  ok.  800 złp plus wkłady członków  FSB;  znalazł się jeden niedoszły bezrobotny prawnik więc był dział prawny,   gorzej z działem werbowniczym –   funkcjonariusz KGB musiał błagać nastoletnie   dziewczątko, by nie opuszczało grupy, gdyż  "wszyscy by nią gardzili" – więc w sumie  nie tylko nikogo nie zwerbowali, jeszcze grupa o mało co się nie rozleciała.
19-letnia Masza Dubownik
 Pozostał wydział działalności – wydrukowano plik ulotek (osobiście drukował Rusłan D.),  wyrażono w nich  protest przeciw  "reżymowi Putina", kolejny -- na czacie w Telegramie. Na życzenie Rusłana D.  spotkano się w pustostanie w lesie, gdzie Kaszapow, oficer z Rosgwardii, pozwolił im na postrzelanie ze swego  (legalnego zresztą) karabinu  a  Rusłan D. tłumaczył chłopakom jak się robi koktail Mołotowa.   W   grupie   rewolucjonistów, co to za 800 zł  w 10 osób  miała obalić  rząd i konstytucję , postawić przed sądem Putina  i oligarchów po czym jako najwyższa rada przejąć władzę  znalazły się dwie miłujące zwierzątka  słodkie (patrz załączone w sieci zdjęcia) nastolatki – Anna Pawlikowa i Maria Dubownik, w chwili aresztowania mające 17 i 19 lat.     Były to  słodkie dziewczątka – pilna, piątkowa  studentka weterynarii i uczennica -- ratujące życie każdego chorego ptaszka,  każdego  kociaka i dopieszczające  psiaka przybłędę,  tulące do snu pluszowe miśki i ślęczące pilnie  nad podręcznikami.  Obrazy krzywd szarych ludzi i bezduszność władzy   rysowane  barwnie przez  fachowców z FSB  skłoniły je do protestu na czacie w Telegramie i jeszcze – o zgrozo – pooburzały się na rząd w ramach   całej „powstańczej”  grupy przy stoliku  w MacDonaldzie, a potem w lokalu wynajętym przez służby oraz rozdawały ulotki. Panowie prowokatorzy  wszystko nagrali i przekazali  swoim szefom, grupę aresztowano  – rząd i Rosja zostały uratowane przed rewolucją.  
 Po Anię policjanci  przyszli o 5 rano, na jej oczach pobito rodzinę –  bez jedzenia, toalety  i kropli wody przez 22 godziny  klnąc wulgarnie  i wrzeszcząc paru facetów przesłuchiwało niepełnoletnią jeszcze  dziewczynę strasząc gwałtem. więzieniem i czym się dało  po czym  zamknięto ją w stalowej kabinie 0,5 m kw.  gdzie  trzymano  przez noc  w temperaturze minus 11 stopni, a następnie umieszczono w  celi liczącej 47  kryminalistek –  często agresywnych narkomanek, pijaczek, złodziejek itp. Efekty nie dały czekać – dziewczę z niedomykającymi się zastawkami zaliczyło ciężką infekcję dróg rodnych.  Zastraszono ją do tego stopnia, że  gdy pękła rura w sanitariatach w więzieniu  i  z niej ciekło  płakała, że to ona rozlała wodę, przeprasza  i więcej nie będzie… 
W sądzie  dziennikarze zobaczyli za szybą przerażoną, złamaną fizycznie i psychicznie  nastolatkę z tikiem nerwowym, z płaczem  wyciągającą  ręce do mamy po ratunek.  Wywarło to wstrząsające wrażenie.  To w obronie Ani zorganizowano Marsz Matek obawiających się podobnego losu dla swoich dzieci.  Druga nastolatka na skutek podobnych warunków spuchła, przeziębiła drogi rodne, nieleczone oczy grożą ślepotą.  Chłopak Maszy i jej rodzina opisali aresztowanie drugiej dziewczyny. O piątej rano kompania milicji otoczyła budynek, uzbrojeni po zęby antyterroryści wtargnęli do domu budząc śpiącą rodzinę  a wszystko po spokojną i miłą nastolatkę, co to muchy nie skrzywdzi..   
 Czterej chłopcy wylądowali  w więzieniu,  reszta  – w areszcie domowym. . Desygnowanego przez  przedstawiciela FSB na lidera grupy Rusłana Kostylenkowo poddano biciu,  torturom i zastraszaniu na tyle skutecznie, że przyznał się do wszystkiego.   W telewizji z podbitym okiem tłumaczył jak to w 10 osób chcieli obalić rząd i zanegować  konstytucję.  Cała trójka policjantów znikła z horyzontu. Sprawa jest trudna, bo  działania tajniaków  i zeznania uznano za tajemnicę służbową, adwokaci  oskarżonych nie mają do nich dostępu.Szum wokół sprawy na tyle pomógł, że sąd  cofnął swoją uprzednia  decyzję -- Masza i Ania od 16.08 są w domowym areszcie.

Komentarze