
W Rosji zbiegły się
trzy styczniowe rocznice – niedawna śmierci
Lenina (21.01. 1924 r.), wczorajsza (26.01.1924 r.) zmiany nazwy Piotrogród na
Leningrad i obecna (27.01.1944 r.) – końca blokady Leningradu. Z tej okazji w
Petersburgu,
i nie tylko, ożył spór z komunistami o
Lenina i Leningrad.

Partia „Komunistyczna Rosja” zebrała już sto tysięcy
podpisów pod petycją o rezygnację z „Petersburga” i przywrócenie „Leningradu”.
Argumentowała, że poparcie do zmiany nazwy w
1990 r. było niewielkie, wyniki sondaży
zmanipulowano, a w dodatku miasto-bohater,
które przeżyło blokadę znane jest pod nazwą Leningradu, więc zmiana była
szarganiem świętości narodowej. Zapowiedziała, że gdy komuniści po wyborach w
2016 r. dojdą do władzy ogłoszą referendum, które niewątpliwie
przywróci dawne miano.

Komunistom
odpowiedział poseł z Rady Miejskiej Petersburga – Miłonow.
Nie odwoływał się nawet do opinii Putina
uważającego Lenina i bolszewików za zdrajców, którzy podkopali potęgę Rosji,
ale
do historii i współczesności. Miasto
zbudowano nadając mu nazwę Petersburg, jego wielowiekowa historia łączy się z
tą nazwą.
Zmiana zachwieje równowagą społeczną
i może przynieść groźne następstwa. Owszem, okres blokady "zapisał się złotymi
zgłoskami w historii Rosji", ale kolejne spory o dziedzictwo po Leninie nic
dobrego nie wniosą. Zdaniem Miłonowa, komunistom nie marzą się żadne ideały,
ale powrót do dawnych przywilejów i stanowisk. Skończył wypowiedź stwierdzeniem „Lenina,
chrześcijańskim zwyczajem należało już dawno pochować, zgodnie z tym, czego on
sam chciał i co leży należy zgodnie ze zwyczajem zrobić”.
Komentarze
Prześlij komentarz