Na spotkaniu Rady ds. Nauki i Kształcenia
Putin określił oczekiwania rządu wobec instytucji naukowych oraz, jakby
mimochodem, jednoznacznie zaprezentował swój stosunek do
bolszewików i ich wodza – Włodzimierza Illicza
Lenina.
Stwierdził, że jeżeli nauka zapowiada możliwość
zmiany przestrzeni cywilizacyjnej, państwo musi zmobilizować uczonych do pracy.
Tymczasem w Rosji liczące się wyniki uzyskuje
tylko 150 naukowych placówek, co stanowi 10% instytucji tego typu.
Zdaniem rządu, należy inwestować w najlepsze
ośrodki, a resztę zrestrukturyzować lub zlikwidować zapewniając socjalne
zabezpieczenie ich pracowników. Za
wiodący uważa m.in. Instytut Kurczatowski zajmujący się badaniami nad energią jądrową,
nanotechnologią, medycyną itd. Szef Instytutu, Michaił
Kowalczuk, też widzi swoją placówkę w roli lidera badań naukowych. Przytoczył przy
tym opinię Borysa Pasternaka (poemat Wysokaja bolezn’) o Leninie: „On kierował biegiem
myśli i tylko dzięki temu
– krajem” (on
uprawljał tieczeniem myśli i tolko potomu – stranoj).
Cytat ten nie trafił na dobry
grunt. Przeciwnie, Putin odpowiedział „kierowanie biegiem myśli to istotna
rzecz, ale chcemy tylko takich organizacji, które podporządkują kierunki tego
biegu konkretnym celom, nie tak jak było u Władimira Illicza.
Jego ideały same w sobie były
szlachetne, ale w sumie doprowadziły do
rozpadu Związku Radzieckiego. Autonomizacja -- tworzenie równoprawnych republik i to z prawem (przynajmniej teoretycznym) do opuszczenia ZSRR zamiast jednej wielkiej Rosji, przekazanie Donbasu Ukrainie itp. Zapalili lont bomby atomowej pod budowlą
jaką była Rosja i bomba w końcu wybuchła. Światowa rewolucja do niczego nam nie
była potrzebna”. Tyle o dziedzictwie komunistyczno-bolszewickim w ujęciu Putina.
Wracając do meritum prezydent zwrócił uwagę na konieczność inwestycji w szczególnie
uzdolnione dzieci, w Polsce żartobliwie nazywane "mutantami", bowiem
ośrodki dla
utalentowanej młodzieży tworzone przy uczelniach przynoszą
spodziewane efekty. Zwrócił uwagę na sprzeczności
przy ocenie uczelni. W ratingach Siemensa i IBM dotyczących poszukiwanych
naukowców
uniwersytet moskiewski zajmuje
42 miejsce, gdy MIT – 242; równocześnie na świecie to
MIT oceniany jest najwyżej. Również studia
dalekowschodnie w Rosji są o wiele bardziej efektywne niż w Stanach. W
odróżnieniu od rosyjskich dyplomaci amerykańscy nie tylko nie znają języków arabskich,
ale nawet nie dysponują dobrymi tłumaczami. Zdaniem Putina należy zmienić
kryteria oceny uniwersytetów. Głębokiej reformy wymaga Akademia Nauk, a
problemem są też jej dobra materialne, budynki, tereny.
Na razie zastrzeżono ich sprzedaż, ale
przedłużenie moratorium wymaga przemyśleń. W zakończeniu podkreślił, że nauka
jest równie ważna jak bezpieczeństwo.A tak na marginesie, może i u nas warto przemyśleć kwestie zarządzania nauką i odpowiedzieć na pytanie czemu nasi ludzie nauki są tak wysoko cenieni za granicą, a uniwersytety, które ich wykształciły, raczej nisko?
Komentarze
Prześlij komentarz