No to mamy znowu wojnę między
Ormianami i Azerami o Górski Karabach. Ostatnia trwała 6 lat,
pochłonęła około 30 tys. ludzi, wyemigrowało 759 tys. Ów Górski Karabach to enklawa ormiańska w
Azerbejdżanie. Po latach sporów i walk został połączony z Armenią i tworzy
odrębną republikę tego kraju, zresztą nieuznawaną
przez inne państwa. Azerbejdżan i Armenia od grudnia 1991 r. są członkami WNP, a Armenia od 2002 r.
członkiem obserwatorem Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, a od grudnia 2014
r. należy do kontrolowanej przez Rosję Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Oba
kraje w mniejszym czy większym stopniu uzbroiła Rosja. W Armenii ma bazy
wojskowe, grające istotna rolę w wojnie z Syrią. Do sporu terytorialnego
dochodzi nasilający się w obecnych czasach na świecie konflikt religijny: Ormianie są
chrześcijanami, a Azerowie wyznają islam. Azerbejdżan wspiera Turcja, członek NATO,
zainteresowany jest też nim Iran, który uważa Azerów za swoich ludzi, jako że wielu z nich zamieszkuje w Płn. Iranie. Jednym
słowem teren jest zapalny i najostrzejsze od 20 lat walki to jakby iskry
błyskające w pobliżu beczek z prochem. Wszystko wskazuje, że zaczął Azerbejdżan, który może więcej zyskać na wojnie.
Przy rozwiązywaniu konfliktu przez Rosję charakterystyczne jest podejście rządu tego kraju do Unii Europejskiej i szeroko rozumianego NATO. Dla Putina i jego ekipy jest to czysta fikcja. Podobnie jak w rozmowach Mińskich rozmawia i decyzje podejmuje w Układzie Normandzkim i w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi a UE traktuje jako dekoracyjna fasadę.
Przy rozwiązywaniu konfliktu przez Rosję charakterystyczne jest podejście rządu tego kraju do Unii Europejskiej i szeroko rozumianego NATO. Dla Putina i jego ekipy jest to czysta fikcja. Podobnie jak w rozmowach Mińskich rozmawia i decyzje podejmuje w Układzie Normandzkim i w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi a UE traktuje jako dekoracyjna fasadę.
Trwają naciski na
rządy obu wojujących stron, aby zawarły rozejm.
Na razie walki trwają, straty
są w sprzęcie i ludziach, a ich rozmiar zależy od strony referującej
(około 15 osób u nas, setki u wroga). Wojna ma dla walczących stron i nie tylko, liczne zalety z paru
punktów widzenia – odwraca uwagę stron walczących od kłopotów wewnętrznych, a Rosjanom
pozwala sprawdzić jakość ich uzbrojenia bez ponoszenia strat, a także zyskać szansę na wprowadzenie swojej armii, czyli rosyjskich "sił pokojowych" do obu krajów, na co nie było dotąd zgody ani Zachodu, ani Armenii i Azerbejdżanu. Poza tym umocnić pozycję w regionie. Rozszerzenie konfliktu grozi utratą panowania
kogokolwiek nad sytuacją i dlatego prawdopodobnie jeżeli nawet nie zostanie on opanowany, to jednak nie skończy
się totalną wojną i -- miejmy nadzieję -- wprowadzeniem wojsk rosyjskich,. Póki co, 3 rakiety omyłkowo spadły na Iran i zniszczyły wioskę.
Komentarze
Prześlij komentarz