Przejdź do głównej zawartości

Podarujmy Putinowi Niderlandy lub chociaż Alaskę....




Jak nie można uzyskać czegoś siłą, to trzeba próbować sposobem, najlepiej drogą sądową. Redakcja elektronicznej wersji  serwisu „Gazeta.Ru” poinformowała, że związana z rządem rosyjskim grupa prawników międzynarodowej firmy Garett, Peterson and Shugaev, należąca do potomka białego emigranta Konstantina Szugajewa została wynajęta w celu znalezienia dowodów na niezgodną z prawem sprzedaż Alaski, a następnie sporządzenia odpowiedniego pozwu sądowego przeciw władzom USA. Informator Gazety.Ru, wywodzący się ponoć  z amerykańskich kręgów prawniczych, oraz profesor historii Uniwersytetu Płn. Karoliny Bruce Dobbs stwierdzili, że wynajęci przez Szugajewa prawnicy szukają błędów formalnych  pozwalających unieważnić ówczesną  transakcję.  Okazało się, że ponieważ umowę z caratem  podpisano w dniu kończącym sesję parlamentu, powołano dodatkową sesję senatu. Oznacza to naruszenie procedur, które zakładają  równoczesna zgodę obu izb parlamentu.   
Reprodukcja umowy sprzedaży - 
Strona pierwsza to wyłącznie tytuły Imperatora i Samodzierżcy Całej Rosji, Moskiewskiego, Kijowskiego, Włodzimierskiego etc. etc. Ech, marzyłby się taka tytulatura.... I strona druga i ostatnia - były czasy, kiedy wyrażano się zwięźle - por. raport UE o zużyciu wody w WC. Poniżej reprodukcja czeku, którym za Alaskę zapłacono.


Współpracownicy Szugajewa przypisują swemu szefowi  pobudki patriotyczne: jako potomek  białego oficera kocha Rosję i gdy komunizm upadł chce jej służyć. 
Rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow nie potwierdził, że rząd Rosji  stara się o odzyskanie Alaski, jednak Gazeta.Ru twierdzi, że poszukiwania dokumentów (rzekomo na wystawę jubileuszową)  i pensje adwokatów opłacane są przez związaną z Kremlem fundację „XXI wiek i mir”. Anonimowy polityczny konsultant Kremla stwierdził, że euforia po odzyskaniu Krymu obudziła w kręgach rządowych poważne  nadzieje na odzyskanie  Alaski. W przyszłym roku minie 150 lat od zawarcia transakcji sprzedaży.  Aleksander II i jego doradcy uważali wówczas, że koszt  zapewnienia bezpieczeństwa Alaski przewyższa korzyści z jej eksploatacji. Obecnie Alaska dostarcza Ameryce  niezliczone bogactwa naturalne oraz umożliwia kontrolę  cieśniny Beringa, a więc szlaku ze Wschodniej Azji do Europy.  Według autorów na  Alasce przeważa prawosławie oraz silne są sympatie  prorosyjskie. Nie pokrywa się to zbytnio z danymi Spisu Powszechnego USA (za Wikipedią), według których 12,5%  mieszkańców stanu wyznaje prawosławie a do pochodzenia rosyjskiego przyznaje się 1,4% - prawie dwukrotnie mniej niż do polskiego (2,7%). Chodzi fama, że Kreml emigrantom z Rosji oferuje rosyjskie paszporty. Amerykanie zaczynają się obawiać (przynajmniej zdaniem informatorów Gazety.Ru) , że nastroje prorosyjskie zagrożą  tzw. „miękkim przejęciem” terytorium przez Rosjan.  W razie zaś  zorganizowania procesu  ludzie Szugajewa mogą (teoretycznie) sprawę wygrać.   Nie  oznacza to, że Biały dom odda wówczas natychmiast Alaskę Rosji.  Jak głosi tytuł artykułu „ zwrot Alaski byłby wymarzonym prezentem dla Putina". Czy jednak leży to w mocy firmy Szugajewa?  Jeśli przypomnimy sobie, że ofiarowano mu już  Putinowi kopię carskiej korony oraz wspomnimy liczbę i nazwy ziem podległych Aleksandrowi II (w tym Polskę) zrozumiałe są  marzenia o odzyskaniu przez Putina Alaski, choć pewnie na ten prezent jeszcze trochę poczeka. Ale te tytuły...
 Z czasów ZSRR i cyklu kawałów „starego Czukczy” pasuje tu jeden: Stary Czukcza, deputowany do Rady Najwyższej, po kilku próbach wykrztusił "Płochij czełowik był car-batuszka. On Alasku Amerykancom predał a Czukotki nie predał”.





Komentarze