

Zupełnie inaczej sprawa wygląda w odniesieniu do Polski. Aby skończyć spór o rolę Armii Czerwonej w wyzwoleniu (jak chcą jedni) czy zniewoleniu (jak to widzą drudzy) Polski, IPN postanowił zachować i restaurować pomniki na cmentarzach oraz mogiły żołnierzy z II światówki, ale też zatwierdzono zmianę nazw ulic i placów upamiętniających działaczy komunistycznych i radzieckich. Ustawa na razie nie dotyczy tablic i monumentów, choć wiele osób traktuje je jako symbol radzieckiej okupacji i chce usunąć. Doliczyli się Rosjanie tych artefaktów kwalifikujących się z tego punktu widzenia do likwidacji prawie 500. Oburzenie Rosji wyraziła rzecznik MSZ Rosji Maria Zacharowa. Dowiedzieliśmy się, że celem wojsk radzieckich była wyłącznie ochrona polskości i 600 tys. żołnierzy radzieckich oddało życie w walce głównie z myślą o uratowaniu nas przed Niemcami. Jest to prawda, ale oczywiście częściowa, bo bez wsparcia Zachodu wynik wojny był niepewny, żaden Rosjanin nie ruszył palcem w 1939 r., odwrotnie -- aż do czerwca 1941 współpracowali z Hitlerem w prześladowaniu Polaków. Liczba zamordowanych i wywiezionych w głąb Rosji Polaków przekracza milion, a prawo "o paszportyzacji" stanowiło 2 lata więzienia dla osób nie chcących zrzec się polskiego obywatelstwa. Poza tym pani Zacharowa przyrównała piękno tych socrealistycznych, najczęściej topornych i sztampowych, dzieł do wartości artystycznej i kulturowej zabytków Palmiry, a Polskę -- do barbarzyńców niszczących artystyczny dorobek ludzkości.

Jeszcze gorzej jest na Ukrainie. Ukochany wróg Rosji (poświęcają mu najwięcej uwagi w mediach) -- Michaił Saakaszwili -- według Rosjan, osobiście nadzoruje znoszenie pomników: Lenina, Marksa, Dzierżyńskiego, Szczorsa, Kirowa, Frunze, Lazo, Czapajewa i wielu wielu innych, a nawet, o zgrozo, usuwa tablice upamiętniające czyny podjęte z okazji rocznic, np. stulecia urodzin Lenina. A swoją drogą, czy oni na tej Ukrainie nie przesadzili z liczbą uczczonych monumentami bolszewików?
Komentarze
Prześlij komentarz