
![]() |
Prezydent Senegalu Macky Sall |
A wszystko przez kobietę.
W drogiej restauracji jeden z dyplomatów Senegalu zawarł znajomość z czarującą rosyjska
Heleną, która przedstawiła się jako zarządzająca spotkaniami biznesowymi i
oczywiście obiecała przedstawicielowi Senegala pomoc w każdej sytuacji. Gdy więc ambasador
potrzebował dla dostojnych gości odpowiedniego transportu
piękna Helena przedstawiła cud ofertę swego szefa Andrieja, zawarła umowy (pisemne) i
pobrała prawie 1,6 mln rubli i 2500 euro opłaty, po czym znikła. Cała umowa
okazała się fikcyjna, firma zajmowała się dezynfekcją i deratyzacją, samochody należały do kogoś innego, a Senegalczyków wyrolowano. Po mundialu zgłosili więc sprawę na policję, ta zaś skargę odrzuciła z braku cech przestępstwa.
Senegalczycy zrezygnowali w końcu z pretensji, dochodzenia, byle im zwrócono chociaż część
pieniędzy, jednak i to bez skutku. W Rosji cienka granica dzieli niewywiązanie
się z umowy, które podlega kodeksowi cywilnemu (i długotrwałym procedurom dochodzeniowym) od
świadomego oszustwa podpadającego pod kodeks karny. I tak czarni
dżentelmeni zostali bez odpowiedniego
transportu i pieniędzy, wpłacone pieniądze znikły bez śladu, w dodatku mają przechlapane
u swoich władz. Za moich czasów mówiło
się, jedni mają pieniądze, drudzy – doświadczenie, po czym następuje zamiana. Sprawę
zgłoszono do prokuratury, ale do jej końca daleko. Prezydenta Senegalu cholera jasna
bierze, ale w końcu Rosja musi się jakoś różnić od Senegalu.
Komentarze
Prześlij komentarz