

Mogliśmy więc w telewizorze podziwiać Merkel i wszystkich dostojnych gości (z gospodarzem włącznie) zasuwających na piechotę w ulewnym deszczu przez Pola Elizejskie i następnie posłusznie moknących
cierpliwie czekając na limuzyny Trumpa i Putina, przy czym pierwszy spóźnił się 15 min, a drugi – 20 min.
![]() |
Miny na widok nadchodzącego Putina |
Przemówienie Macrona było świadomie parafrazą wypowiedzi Trumpa. Prezydent USA swego czasu określił siebie jako „nacjonalistę”, to znaczy osobę prezentująca przede wszystkim interesy własnej ojczyzny. Macron mu odpowiedział „Patriotyzm jest przeciwieństwem nacjonalizmu, nacjonalizm to zdrada”. „Stawiając na pierwszym planie interesy swego kraju niszczymy wartość nacji i jej moralne wartości”. Zakończył mowę wzywając do pokoju i przyjaźni między narodami. Nowa Gazeta nie bardzo łączy te pokojowe hasła z promowaniem przez Francję dostaw broni do Arabii Saudyjskiej, nam zresztą też ten altruizm Francji nie zawsze się potwierdza.
Putin odwiedził też obrady Forum na rzecz pokoju. I tu nie obyło się bez zgrzytów – Macron namiętnie broniąc wolności słowa, wśród walczących o prawdę dziennikarzy wymienił Politkowską, więc delegacja Rosji deklaracji końcowej nie podpisała. Putin natomiast ostentacyjnie udzielił wywiadu Russia Today, którą Macron uznał swego czasu za źródło fałszywej propagandy.
Wybory na Ukrainie Forum uznało za nieprawomocne, z czym częściowo po cichu zgodziła się Rosja. Wygląda to na paradoks, ale nim nie jest. Rosja wprawdzie stoi za zamachem na Zacharczenko i na Kremlu ustalono kto ma rządzić w DNR i ŁNR, ale teoretycznie nowo wybrany rząd jest to rząd społeczny i ludowy, rządzi lokalna społeczność, a płacić ma na wszystko Ukraina. Przewidziano misję pokojową ONZ.
Komentarze
Prześlij komentarz