Arnold
Chaczaturow -- korespondent działu ekonomicznego Nowej Gazety-Bałtia zwraca uwagę na coraz
bardziej złożone relacje
chińsko-rosyjskie. Wobec związanych z sankcjami
trudnościami ekonomicznymi
rosyjskie elity zwróciły się na Wschód, licząc na Chiny. Chaczaturow uzasadnia, że nadzieje na pełne porozumienie
rosyjsko-chińskie przeciw Zachodowi jest jednak utopią. Stanowisko Chin w tym
zakresie daleko odbiega od rosyjskiego entuzjazmu. Chińczycy są przeciwnikami sankcji
wobec Rosji, ale gdy już je wprowadzono to nikt z nich nie będzie ryzykować utraty
kapitałów, by je obejść. Już po
pierwszej rundzie amerykańskich sankcji
niektóre rachunki bankowe firm rosyjskich zablokowano z informacją, taką jak
ta z września 2014 r. : „Ponieważ wasza firma związana jest z Rosją nie możemy
dalej was obsługiwać.”
I tak neutralne,
teoretycznie antyamerykańskie, przyjazne Rosji, Chiny w pewnym stopniu przyłączyły się do Zachodnich
sankcji. Przedstawiciel rosyjskiego banku centralnego w Chinach – Władimir Daniłow
narzeka, że chociaż oficjalnie chińskie banki współdziałają z rosyjskimi, coraz
częściej odmawiają współpracy ze względu na sankcje. Płatności w 80% dokonuje się
nie w juanach lecz euro i dolarach,
dzięki czemu sa przejrzyste dla Zachodu. Po prostu wymiana handlowa z USA jest 6
razy większa i od Rosji nie dostaną
nowych technologii. Pekin sprzyja Rosji politycznie, kupuje od niej broń i surowce, jednak w kwestiach ekonomicznych
nie kieruje się dobroczynnością lecz zyskiem. Rynki światowe obawiają się zmniejszenia się
tempa rozwoju gospodarczego Chin --
tempo wzrostu PKB w III kwartale 2018 okazało się najniższe w ostatnich
10 latach (6,5%), pojawiły się zapowiedzi
majaczącego w oddali kryzysu. Dla Rosji to zła informacja. Wysokie poparcie dla władz spowodowane jest
szybkim rozwojem kraju. W razie kryzysu często szuka się rozwiązania przez agresję
zewnętrzną, a w roli wroga Rosja jest bezpieczniejsza niż Stany, zwłaszcza, że
istnieje szansa pokojowej aneksji części jej terenów. Sądzimy, że w sytuacji
uzbrojenia atomowego do wojny raczej nie dojdzie, nie mniej Chaczuturow ma
rację – Chiny kierują się, jak wszyscy, własnymi interesami i przyjaźnie międzynarodowe są zmienne.
Komentarze
Prześlij komentarz