Przejdź do głównej zawartości

Sto lat od urodzin Pawlika Morozowa

Pomnik Pawlika Morozowa


Każdy ostatnio obchodzi stulecie czegoś, więc Nowa Gazeta przypomniała, że mija stulecie urodzin  Pawlika Morozowa.  Wprawdzie dotąd nie wiadomo, co tak naprawdę wydarzyło się, czy w ogóle istnieli na tym terenie pionierzy i kto zabił Pawlika i jego brata, którzy donieśli na ojca-kułaka, niemniej kult  Pawlika (i donosicielstwa)   przetrwał do końca ZSRR i żyje jeszcze wiele osób wychowanych na jego wzorze. Nowa Gazeta przypomniała więc wyrywki z dziejów radzieckiego  donosicielstwa. Po rozpadzie systemu, co na pewno  pozostało to  setki tysięcy donosów.
 Na XIV zjeździe partii w 1926 r. Siergiej Gusiew oznajmił „Lenin nas uczył, że każdy członek partii powinien być agentem CzK, to znaczy rozglądać się i donosić. Jeśli cierpimy, to nie od donosicielstwa lecz z powodu  nie donosicielstwa”  W 1937 r. Jeżowa martwiła postawa kolegów, którzy nie tylko niekiedy nie donieśli na kolegów, ale jeszcze bronią każdego oskarżonego „szkodnika Trockistę”. Zdaniem Nowej na kierunek represji mocniej niż donosy wpływały plany odgórne władz.

 Nas zainteresowały represje wobec Polaków. Nowa Gazeta przypomniała stalinowski plan wymordowania Polaków. W sierpniu 1937 r. NKWD realizowało rozkaz Stalina podpisany przez  Jeżowa  nr  00485 „O likwidacji polskich grup dywersyjno-szpiegowskich i Organizacji POW (Polska Organizacja Wojskowa)” . Organizacja taka nigdy nie istniała i po prostu aresztowano każdego o polskim nazwisku. Z tego rozkazu aresztowano i dodajmy -- przeważnie rozstrzelano, jak pisz Nowa  18 tys. ludzi. [Wg badań Nikity Pietrowa z Memoriału i dostępnej dokumentacji aresztowano 140 tys., rozstrzelano 110 tys.Polaków] Niejaki Dmitrij Dmitrijew z obwodu Swierdłowskiego dostał order Lenina, gdyż jak z kolei  donoszono M. Frinowskiemu (z-ca Narkoma), ostrzegając go  „gdy zabrakło Polaków, kazał aresztować każdego, którego nazwisko kończyło się na –ski, tak że i Pan mógłby zostać aresztowany”. Nota bene Jeżowa i wykonawców tych rozkazów też rozstrzelano. Dziś Poczta Polska wydała znaczek upamiętniający polskie ofiary tej zbrodni.
Woroszyłow, Mołotow, Stalin, Jeżow
 Głośne były liczne  donosy sprzątaczki Marii Wołkowej. Przywidział jej się spisek na Kirowa, Woroszyłowa i Mołotowa i wybierając  z łamów gazet przypadkowe nazwiska przypisywała im szpiegostwo. Nowa Gazeta przypomniała jeszcze  losy kilku najbardziej znanych donosicieli – kończąc na lekarce Lidii Timaszuk. Jej donos na kolegów, którzy nieskutecznie leczyli po zawale ideologa partyjnego  Andreja Żdanowa posłużył jako pretekst do słynnego procesu lekarzy.  Po krótkiej przerwie praktyka donosicielstwa wróciła za Andropowa.  I znowu dzieciom stawiano za wzór Pawlika Morozowa i ceniono donosy na sąsiadów, i tak aż do upadku ZSRR.

Komentarze