Przy okazji afery ze śmiercią / niesprawdzoną
informacją o śmierci / zabójstwem (niepotrzebne skreślić) byłego szpiega
rosyjskiego pułkownika Aleksandra Potiejewa, który wydał siatkę wywiadu
rosyjskiego z Anną Chapman, w rosyjskiej
wersji internetu pojawiły się setki artykułówdotyczących radzieckiej i rosyjskiej działalności szpiegowskiej.
Przytoczono m.in. artykuł brytyjskiego
eksperta, przedrukowany przez Suedeutsche
Zeitung, prof. Marka Galeotti.Twierdzi
on, że w Rosji komórki zajmujące się wywiadem i szpiegostwem zagranicznym
posiadają FSB, SWR, GRU, FSO, MWD i Komitet Antyterrorystyczny, przy czym nie
tylko brak koordynacji ich działań, ale odwrotnie – każda służba konkuruje z
pozostałymi. Putinowi sytuacja ta o tyle odpowiada, że nie musi się obawiać
nadmiernego wpływujednego ośrodka
wywiadu. Poza tym Putin nerwowo reaguje na złe wiadomości, więc każda ze służb
liczy, że przekaże je prezydentowi konkurencja i w efekcie nie przekazuje ich
nikt. Ciekawa jest wypowiedź ex-lidera
służb specjalnych Nikolaja Kowaliowa związana ze sprawą Potiejewa.Po wyliczeniu rozlicznych zalet cechujących radzieckich i
rosyjskich szpiegów jak honor, duma, godność osobista, służba krajowi, bezinteresowność itp. którym sprzeniewierzył
się Potiejew, konstatuje „trzeba nie mieć żadnych ludzkich uczuć, by zrujnować
siatkę szpiegowską wspólnie pracująca od wielu lat” iwylicza straty finansowe. Dzięki temu z autorytatywnego
źródła, na przykładzie 10 osobowej grupy możemy się dowiedzieć jak się
przedstawia rosyjski cennik usług wywiadowczych za 10 lat działania. Ogólne wydatki na całą grupę w tym przedziale
czasu Kowaliow szacuje na 3 mln USD na osobę,
czyli 30 mln USD; szkolenie kosztowało dodatkowo 1 mln USD na osobę, 10 mln USD na grupę;
wydatki na legalizację ich pobytu w USA, fałszywe biografie i dokumenty – 2 mln
USD na osobę czyli 20 mln USD. Dochodzą do tego straty związane z kontrolowaniem przez USA działań zespołu, które szacuje na 20 mln USD. W sumie jest to dużo mniej niż podawana przez rosyjska prasę suma 600 mln USD, ale i tak sporo. Trudne do oszacowania są straty związane z koniecznością lepszego zabezpieczenia kolejnych zespołów szpiegowskich oraz straty prestiżowe. Dalsze informacje nieco modyfikują ten obraz. Wiesti dzisiaj (8.07) podają, że grupa liczyła nie 10 a 11 osób. A jak wyliczyć koszty poniesione na niejakiego Juan Lazaro, w rzeczywistości generała wywiadu Michaiła Anatoliewicza Wasienkowa jeszcze w latach 70-tych umieszczonego w Peru? Jako utalentowany wzięty fotograf i absolwent 3 uczelni miał wielu ustosunkowanych przyjaciół, ale też sam zarabiał na siebie świetnie. Ożenił się ze znaną dziennikarką (też szpiegiem) Vicky Pelaez. Takie źródło informacji, co dzień się Rosji nie trafia, nic dziwnego, że prasa w odniesieniu do Potiejewa pisze coś o "psychologii wszy błotnej" przytaczając słowa Gorkiego... A jeżeli chodzi o "ludzkie uczucia" to jak one wyglądały u pana generała KGB Lazaro/Wasienkowa? Przyjaźnił się z amerykańskimi kolegami, nauczycielami, uczniami tylko po to by zdradzić ich zaufanie? A "szpieg seksualny" Anna Chapman? Honor, duma, godność... Snowden, to też przecież zdrajca, którego Rosja kreuje na bohatera?
Komentarze
Prześlij komentarz