Przejdź do głównej zawartości

Dzieciątko Lenin




Po koniec  PRL-u ogromnym wzięciem cieszyły się znaczki, broszki itp. z "dzieciątkiem Lenin".  Przedstawiały główkę  słodkiego chłopczyka w lokach na czerwonym tle i z  odpowiednią symboliką. Na  pomnikach w Polsce jednak figurował na ogół natchniony i porywający tłumy dorosły wódz rewolucji. W Rosji oczywiście nie brakło też  pomników młodego, czy dziecięcego Wołodi Uljanowa, zwłaszcza pobliżu szkół i przedszkoli. W dziecięcym parku, czyli czymś, co u nas niegdyś określano jako Ogródek Jordanowski w  Sewastopolu obok koszmarnych  zjeżdżalni dla maluchów z kolorowego dmuchanego plastiku, piaskownicy  i domków krasnoludków  stał sobie więc od lat marmurowy młodociany Lenin przybliżając przedszkolakom i ich młodszym kolegom ideały jakie jego wzorem mają prezentować. Aż tu nagle wczoraj spadł z postumentu, co gorsze obok na asfalcie żółtym markerem zaznaczano zarys sylwetki jaki zwykle rysuje się w przypadku zejść śmiertelnych.  Rano w miejscu wypadku pojawili się dziennikarze, telewizja,  wicegubernator Sewastopola Aleksandr Reszetnikow oraz odpowiednie służby.

Gubernator wygłosił mowę „politycznie poprawną” tzn.  nawiązująca do Ukrainy. Stwierdził, że w Sewastopolu wszyscy  cenią tradycję i z szacunkiem odnoszą do postaci historycznych.  Nigdy nie będą takimi barbarzyńcami jak Ukraińcy z Majdanu, którzy burzą pomniki Lenina w ramach programu dekomunizacji. Podał przykład -- na Ukrainie ostatnio usunięto Lenina ze wsi Pietropawłowka, gdy władze kołchozu podjęły decyzję o pozbyciu się (zdobiącego miejscowe pastwisko) monumentu. Pomnik chłopi przewieźli do rejonowego muzeum, co oburzyło z pewnością lokalne krowy i psy.
Śledztwo wykazało, że rzeczywiście nikomu w Sewastopolu dziecięcy Lenin nie wadził,  przypadkowo przewróciła biedaka  źle parkująca ciężarówka. A swoją drogą Putin ma problem: co rusz to próbuje zamknąć mauzoleum Lenina i wyraźnie inicjuje publiczne żarty z  jego monumentów  (zob. post z 15.03 2016 „Lenin wiecznie żywy, czyli o przewadze sztuki symbolicznej”; kpiący w I programie tv z pomników wodza rewolucji Iwan Urgant zachował swój program i włos mu z głowy nie spadł). Równocześnie prezydent nie chce za bardzo denerwować komunistów i  musi wspierać potępianie Ukraińców wywożących monumenty Lenina  ze swoich wsi do muzeów. Sam by najchętniej umieścił te dzieła dawno na śmietniku, ale czy to człowieka stać na takie luksusy?










                                                                                                                                                                                                           

Komentarze