Przejdź do głównej zawartości

Pozazdrościli Świebodzinowi....

Petersburg jednak ma pecha! Nie przebrzmiały echa awantur związanych z uczczeniem tablicą  Mannerheima i mostem Achmata Kadyrowa,  a już zaczęła się nowa afera,  podziały i protesty. Tym razem chodzi o... pomnik Chrystusa. Trzydziestotrzymetrową figurą Chrystusa Błogosławiącego na granitowej podstawie o wysokości 47 m oraz płaskorzeźbami na płytach podstawy i rzeźbami członków rodziny carskiej chce uszczęśliwić miasto Lenina (w formie darmowego podarunku)  Gruzin  Zurab Cereteli. Urodzony w 1935 r. rzeźbiarz ma na swoim koncie ogromny dorobek artystyczny -- jego dzieła zdobią Rosję, Europę i Azję. Słynny jest pomnik Kolumba w Sewilli, jego autorstwa jest też  znany monument ku czci ofiar faszyzmu na Górze Pokłonnoj, pomniki  Piotra Wielkiego i Jana Pawła II oraz licznych świętych, w tym św. Jerzego Zwycięzcy na Górze Pokłonnoj. Wernisaże Cereteliego w Moskwie i innych miastach od lat  są świętem sztuki, sam zaś rzeźbiarz od 1999 roku pełni funkcję prezesa Rosyjskiej Akademii Sztuki.
 No i można sobie wyobrazić jak w niedawnym Leningradzie, gdzie  duże wpływy i poparcie  zachowali komuniści, a pomysł powrotu do poprzedniej nazwy miasta cieszy się poparciem znacznej części jego obywateli, zareagowano na  projekt "zdominowania"  północnej stolicy kraju niebotycznie wysoką figurą Chrystusa. Oczywiście oprócz opinii ekspertów (m.in. o niezgodności przedstawienia z kanonem prawosławnym) protest  znalazł odbicie w setkach wpisów internetowych.  Przebieg sporu wart jest odnotowania. Cierpliwych odsyłam do rosyjskiej wyszukiwarki, zaś mającym mniej czasu, by śledzić jego przebieg obiecuję referować główne stanowiska i decyzje oraz (pewnie) historię kolejnych protestów. A figura, odlana jeszcze w 2013 r. czeka spokojnie na dalszy rozwój sytuacji... W zamyśle autora ponoć miała "panować nad światem" ustawiona na jednym ze szczytów gór Kaukazu, a następnie -- w Soczi.

Komentarze