Przejdź do głównej zawartości

Mannerheim a sprawa polska...




Ponieważ mieszkam na Czerniakowie (na Czerniakowie, nie na Sadybie, jak mówią moje dzieci, Sadyba jest po drugiej stronie ulicy) miło mi, że na owym Czerniakowie  mieszkał też marszałek Carl Gustaf von Mannerheim. Stosunek do tego wielkiego Fina  w naszej ojczyźnie, podobnie zresztą jak wszędzie, zmieniał się i zmienia wraz z opcją polityczną rządu oraz jego relacjami z Rosją. Za czasów PRL w Wielkiej Encyklopedii informowano, że był carskim generałem, „stłumił rewolucję socjalistyczną w Finlandii” oraz w II wojnie światowej walczył po stronie Niemiec. Wtedy  o Polsce w kontekście paktu Ribbentrop-Mołotow nie wspominano, a co dopiero o Finlandii… Dopiero, gdy za rządów PO stosunki z Putinowską Rosją mocno się  ochłodziły, odsłonięto tablice ku czci marszałka –  3.12.2012 r. na Czerniakowie, a w 2014 r. – w Kaliszu, bowiem karierę wojskową zaczynał  Mannerheim w 1889 r. w 15 Kawaleryjskim Pułku Dragonów w Kaliszu i wówczas m.in. odwiedzał dworek Szumskich (rodziców Marii Dąbrowskiej)  w Russowie.

Stacjonował w kaliskich koszarach, gdzie dziś mieści się Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, więc  tam wmurowano tablicę upamiętniającą jego pobyt.  W 1911 r. mianowano Manneiheima generałem i powierzono mu  funkcję dowódcy Pułku Ułanów Gwardii Przybocznej JCM.  Mieszkał w willi przy ul. Szwoleżerów na Czerniakowie, obok dzisiejszego kościoła polskokatolickiego, wówczas pułkowej cerkwi św. Olgi, stąd uroczystości w tym miejscu, w 2012 r., z udziałem premier Kopacz i przedstawicieli władz fińskich. Nawet Gazeta Wyborcza napisała o „polskim Piłsudskim”. Marszałek, rówieśnik Piłsudskiego,  przyjaźnił się z elitą ówczesnej Polski, lubił Polaków i lata spędzone w naszym kraju uważał za najszczęśliwsze w życiu. W swoich pamiętnikach napisał „na zewnątrz nie było już Polski, a pod powierzchnią coraz mocniej wrzał patriotyzm” (co nam się kojarzy z „nasz naród jak lawa”..). Był lojalny wobec cara, ale przeciwny polityce rusyfikacji mniejszych państw, w tym Polski.
 Sprzeciw ten znalazł pełny wyraz w walce o niepodległość Finlandii,  choć  w 1918 r. dowodził Finami jeszcze czasem korzystając z tłumaczy, gdyż arystokracja fińska, głównie pochodzenia szwedzkiego, rodzimy język uważała za plebejski.
 O ile w Rosji spór o ocenę marszałka  koncentruje się na II wojnie światowej, a ściślej na niektórych jej fragmentach, to w Finlandii -- i niespodziewanie w Polsce – na wojnie domowej. Rzeczywiście Mannerheim krwawo rozprawił się z rebelią komunistyczną w swojej ojczyźnie. Ostatnio przypomniała to znana kontestatorka tradycyjnej sztuki i  feministka Dorota Nieznalska.  Jej opublikowana w sieci praca doktorska „Przemoc jako manifestacja władzy. Próba poszukiwania kodu wizualnego tożsamości narodowej w kontekście historycznego wydarzenia jakim była wojna domowa w Finlandii w 1918 r.”  mimo odwołania się do bardzo szerokiego traktowania pojęcia „przemocy” koncentruje się na przemocy Białych, pod wodzą marszałka zdając  się omijać kontekst historyczny.  Znamy dobrze dokonania  terroru bolszewickiego i to  z nimi należało porównywać działania generała, bo bolszewicy wszędzie działali tak samo. Czy pod rozkazami takich Dzierżyńskich zginęło by  mniej Finów? Co stało by się z ich życiowym dorobkiem, kulturą, urzędnikami i inteligencją? Marszałek był zwolennikiem „prawa i porządku”, a komuniści zagrażali nie tylko wolności Finlandii, ale jego rodzinie i kulturze oraz wartościom jakie wyznawał. Znaczną ich część stanowili zresztą dezerterzy.
 W swojej relacji o przemocy  Nieznalska pomija i późniejsze działania rosyjskich Czerwonych -- pakt Ribbentrop-Mołotow z wynikającą z niego próbą podbicia Finlandii w wojnie zimowej, rozpoczęcie „wojny kontynuacyjnej”  przez Rosjan zbombardowaniem Helsinek, czyli dwukrotną napaść "bratnich"  Czerwonych na neutralny mały kraj. Słusznie gorsząc się rozstrzeliwaniem jeńców zdaje się nie wiedzieć, że jej Czerwoni w II wojnie światowej rozstrzeliwali  nawet własnych żołnierzy wziętych do niewoli przez Niemców.  Akcentując sojusz z Hitlerem nie dostrzega, że był wymuszony napadami ZSRR na Finlandię.
  Ciekawa jest historia pomników Mannerheima w Finlandii i ich symboliki  – stawiały je partie konserwatywne i niepodległościowe, szpeciły farbą, nakładały maski – lewicowe. Cóż, wydaje się, że ocena Mannerheima nadal będzie przyczyną sporu w wielu krajach.

Komentarze