Zgodnie ze znanym wierszykiem
Majakowskiego, Władimir Władimirowicz
stwierdził „u mienia siekretow niet” i wyjaśnił przystępnie „czto takoje charoszo, czto takoje płocho” (co
to znaczy dobrze, a co znaczy źle) w odniesieniu do przeszłej i obecnej
polityki rosyjskiej.

W rezultacie wyśmiewania patriotyzmu strzelano do setek rosyjskich policjantów, urzędników, sędziów, a nawet do ministrów. Rosyjska armia w przeddzień I wojny światowej była niedofinansowana, a oficerowie nieomal głodowali”. Dalsza historia (bolszewików) w ujęciu Putina przedstawia się tak: „ Armię rozłożyli. Wojnę przegrali i to z przegranymi Niemcami. Carat obalono, dokonano rewolucji i utworzono ZSRR. (Litościwie pominął, że wojnę z Polską też przegrali). Wrócono do patriotyzmu, ale radzieckiego. Nie chodziło w nim o miłość do ojczyzny jako takiej, ale do ideologii i obowiązującej doktryny politycznej. Miłość do ziemi rodzinnej w całej jej historycznej wielkości przywrócił dopiero Stalin, jako nową formę praktycznego patriotyzmu. Bez patriotyzmu pojmowanego jako miłość do kraju ojczystego, rodzinnej ziemi nie zwyciężylibyśmy”. Pod koniec istnienia ZSRR (nota bene, czemu dopiero pod koniec?) wg Putina, zaczęły pojawiać się kwestie granicy „ojczyzny”: „Pytano, co jeszcze jest (rosyjską) ojczyzną, jaka republika, jaki kraj?” I dalej prezydent podsumowuje „Tak, czy inaczej w walce z już niesprawnym radzieckim systemem politycznym i ekonomicznym rozwalono sam kraj – wielką Ojczyznę, Rosję. Przecież patriotyzm w tym ogromnym kraju nie był modny”. Okres przemian po rozpadzie ZSRR, wg Putina, to czas budzenia się patriotyzmu, ale bez pomysłu na sposób jego praktykowania. „Kiedy narodowej idei zaczęły szukać uczelnie i ośrodki intelektualne nie tylko nic nie znaleziono, ale jeszcze niedawno słowo patriota traktowano jako obelgę.” Teraz patriotyzm stanowi „punkt oparcia i podstawę rozwoju kraju”. Kończąc stwierdził „pracujemy dla kraju, nie jako abstrakcji sprowadzającej się, jak to było w czasach radzieckich, do wymagań władzy. Kraj – to ludzie. Innej idei nie trzeba wymyślać, bo ona istnieje”.
Redakcja Wiesti podsumowała wypowiedzi prezydenta stwierdzeniem, że choć działanie dla dobra kraju każda partia pojmuje inaczej, istnieje wspólny mianownik – patriotyzm.
Zaprezentowaną wykładnię polityki
historycznej i współczesnej Putina sprowadzić można do tezy: dobre to, co wzmacnia
kraj, poszerza jego obszar, ludność,
potęgę i siłę. Nieistotne, komunizm, czy carat, nieważne kosztem kogo i jakimi środkami – gdy władze służą krajowi są dobre, gdy
go osłabiają i przegrywają wojny – złe.
Idea może i z punktu widzenia wielu rządów słuszna, ale w ujęciu
rosyjskim nie da się uniknąć sprzeczności. Dobry Stalin może nie wykończył w
obozach Rosjan „wsiech do odnowo”, jak głosi znana pieśń, ale przecież nie zrezygnował
z potępianego przez Putina Leninowskiego terroru. Zwalczanie caratu osłabiało kraj, caratowi z kolei zarzuca się np. nieinwestowanie w Armię, która nie kochała przecież socjalistów i komunistów.....Poza tym "Rosja w całej jej historycznej wielkości" obejmowała wiele krajów dziś niepodległych... Pozostaje zgodzić się z poprzednią opinią Redakcji: skoro z czerwonego terroru i bezprawia we Francji, czy Chinach zrobiono idee wolności i braterstwa, to znaczy, że sprzeczności nie wadzą i w polityce realnej i historycznej.
Komentarze
Prześlij komentarz