Okazuje się, że prezentowane w Wiestach informacje nt. Obamy (patrz. wiadomość "A u was
negrow bjut..) są wnioskami z audycji emitowanej w 1 programie rosyjskiej tv. Zawierała ona film "Imperator Obama" oraz wypowiedzi rosyjskich politologów oparte na doniesieniach amerykańskiej prasy krytycznej wobec prezydenta USA oraz książce Michelle Malkin "Kultura korupcji". Film był przeuroczy, zwłaszcza we fragmentach dotyczących wakacji Michelle Obamy. Hotel w jakim odpoczywała mógłby być wprawdzie tańszy, ale już opis owych luksusów -- kilka rodzajów poduszek o różnych zapachach, 3 pokoje, elegancki stolik, taras na dachu, basen przy hotelu, ogród, ba -- sala masażu i kosmetyczka budzi rozbawienie. W Grecji widziałam rosyjskich obywateli korzystających z hoteli o nie tak znów wiele niższym standardzie, a jakie futra oferowano dla rosyjskich niewiast w tamtejszych sklepach... I jeszcze -- o zgrozo -- rodzinie prezydenta przysługiwała płatna ochrona. A wszystko to w czasie, gdy Ameryka przeżywała kryzys ekonomiczny i jak podkreślała reporterka "zwykli ludzie ledwo wiązali koniec z końcem".
Przeurocze były też pokazane w filmie masowane po brzuszkach króliki i kupione przez Amerykanów długowłose kozy, które zżarli Afgańczycy zamiast korzystać z ich wełny.
W dyskusji w studio skoncentrowano się na samym systemie wyborów w Ameryce. Wielokrotnie powtarzano, że 81% Amerykanów uważa władze za skorumpowane, choć przed pierwszymi wyborami było ich 66%. (Niestety nie podano na jakiej próbie losowej przeprowadzono badania). Rzeczywiście kandydaci na prezydenta są wspierani przez korporacje i osoby prywatne, co ma duży wpływ na późniejszy kształt ustawodawstwa tego kraju. Ponoć 37% nominowanych przez prezydenta ambasadorów osobiście wspierało finansowo jego wybór. Wyliczono też, ile wpłaciły osoby, które potem uzyskały stanowisko ambasadora w prestiżowych krajach. Ponoć też projekt informatyczny dotyczący bezpłatnych ubezpieczeń, czyli sztandarowy projekt wyborczy Obamy, skończył się fiaskiem. Wszystko to prawda, ale tak ogólnie biorąc Rosjanie opłakujący brak demokracji w Ameryce, pochylający się nad biedą i korupcją w Stanach Zjednoczonych oraz zgorszeni luksusowymi warunkami życia/wypoczynku ludzi władzy są nieprzepłaceni... Przypominają mi się czasy młodości...
negrow bjut..) są wnioskami z audycji emitowanej w 1 programie rosyjskiej tv. Zawierała ona film "Imperator Obama" oraz wypowiedzi rosyjskich politologów oparte na doniesieniach amerykańskiej prasy krytycznej wobec prezydenta USA oraz książce Michelle Malkin "Kultura korupcji". Film był przeuroczy, zwłaszcza we fragmentach dotyczących wakacji Michelle Obamy. Hotel w jakim odpoczywała mógłby być wprawdzie tańszy, ale już opis owych luksusów -- kilka rodzajów poduszek o różnych zapachach, 3 pokoje, elegancki stolik, taras na dachu, basen przy hotelu, ogród, ba -- sala masażu i kosmetyczka budzi rozbawienie. W Grecji widziałam rosyjskich obywateli korzystających z hoteli o nie tak znów wiele niższym standardzie, a jakie futra oferowano dla rosyjskich niewiast w tamtejszych sklepach... I jeszcze -- o zgrozo -- rodzinie prezydenta przysługiwała płatna ochrona. A wszystko to w czasie, gdy Ameryka przeżywała kryzys ekonomiczny i jak podkreślała reporterka "zwykli ludzie ledwo wiązali koniec z końcem".

W dyskusji w studio skoncentrowano się na samym systemie wyborów w Ameryce. Wielokrotnie powtarzano, że 81% Amerykanów uważa władze za skorumpowane, choć przed pierwszymi wyborami było ich 66%. (Niestety nie podano na jakiej próbie losowej przeprowadzono badania). Rzeczywiście kandydaci na prezydenta są wspierani przez korporacje i osoby prywatne, co ma duży wpływ na późniejszy kształt ustawodawstwa tego kraju. Ponoć 37% nominowanych przez prezydenta ambasadorów osobiście wspierało finansowo jego wybór. Wyliczono też, ile wpłaciły osoby, które potem uzyskały stanowisko ambasadora w prestiżowych krajach. Ponoć też projekt informatyczny dotyczący bezpłatnych ubezpieczeń, czyli sztandarowy projekt wyborczy Obamy, skończył się fiaskiem. Wszystko to prawda, ale tak ogólnie biorąc Rosjanie opłakujący brak demokracji w Ameryce, pochylający się nad biedą i korupcją w Stanach Zjednoczonych oraz zgorszeni luksusowymi warunkami życia/wypoczynku ludzi władzy są nieprzepłaceni... Przypominają mi się czasy młodości...
Komentarze
Prześlij komentarz