Przejdź do głównej zawartości

Stachanow w Rosji dawniej i dziś




W połowie października 2015 r. w ramach cyklu programów historycznych redakcja tv Planeta zdecydowała się szerzej zaprezentować człowieka będącego symbolem pewnej epoki – Aleksieja Stachanowa.  Tak naprawdę jego życiorys mógłby być kanwą tragikomedii, gdzie absurd i groteska splatają się z wielką historią i polityką. W dodatku media zawsze  traktowały Stachanowa w zależności od potrzeb bieżącej chwili, co dotyczy też i owej audycji Planety. Wszystko  zaczęło się od krótkiego komunikatu prasowego: „w nocy z dnia 30 na 31 sierpnia 1935 r.  w kopalni Centralna-Irmino w Donbasie 29-letni górnik wydobył 102 tony węgla, co stanowiło 1475% normy”. Stalin wykorzystał to osiągnięcie propagandowo: Stachanowa wezwano do Moskwy, gdzie zlecono mu wygłaszanie przemówień mobilizujących robotników do ponadnormatywnej pracy.   W tym kształcie wiedza o Stachanowie przetrwała  i  lata, a jego wyczyny poznał cały świat.  Prawda oczywiście nijak się miała do legendy. Kopalnia nie wyrabiała norm, co groziło rozstrzelaniem jej dyrekcji. (Dyrektora i tak w końcu rozstrzelano). Zorganizowano więc rodzaj spektaklu: za obietnicę konia z bryczką oraz butów z cholewami wiejski chłopak  firmował bicie rekordu – w rzeczywistości pomagało mu 6 osób. Ta druga strona medalu była  ukrywana. Nie ogłaszano też, że partia rozwiodła go, bez jego wiedzy i zgody, z małżonką. Obecnie te fakty nie są tajemnicą,   nawet dla rosyjskiej Planety. 
Gorzej z późniejszą historią.  Redaktorka Planety ujęła ją krótko: ”duże mieszkanie, propagowanie przekraczania norm pracy, okazyjne pijaństwa”. Stalin to obecnie idol Putina, więc nie rozwinięto tematu.  Prawda wyglądała bardziej kolorowo. Jak przypomina I.T. Miecik (str. www Aleksiej Stachanow: smutne losy przodownika pracy : link u dołu) owo mieszkanie to apartament w najbardziej luksusowym budynku, mieszczącym kino i teatr, gdzie do kuchni z wydzielonym pokojem dla służby podjeżdżały windy z wiktuałami. Przydzielono mu też auto, a gdy je rozbił, kolejne i kolejne. Dnie spędzał na akademiach a noce na pijaństwie z miejscowym aktywem partyjnym i hulankach. Znaleziono mu też nową żonę, 14-letnią piękność, która oczarowała samego Stalina. Redakcja Planety zupełnie przemilczała  wieloletnią przyjaźń Stachanowa z synem Stalina. A panowie traktowali siebie jak bracia od serca i kieliszka. Libacja następowała po libacji, a o ich nocnych wyczynach krążyły po Moskwie  nie pozbawione podstaw legendy. Dopiero po nasikaniu na pomniki robotników w metrze (i groźbie rozstrzelania „bohatera” ze strony Stalina) przyjaźń się skończyła. Podczas wojny Stachanow był wykorzystywany  jako wzór zachęcający do pracy nad siły, dlatego nadal go hołubiono,  nie skierowano na front,  dostał posadę w ministerstwie.  
 Dopiero w 1957 r. , decyzją Chruszczowa,   został pozbawiony kremlowskich przywilejów,  a jego kult --  wyhamowany.  Redaktorka „Planety” ujawniła nieznane  kulisy tej decyzji.  I tak, wg niej, do Chruszczowa wpłynęło zapytanie o losy Stachanowa ze strony przywódcy francuskich  komunistów  Maurice Thoreza.  Niezorientowany „w temacie” Chruszczow odrzekł, że oczywiście pracuje nadal w swojej kopalni i bije kolejne rekordy wydobycia węgla. Za słowami poszły czyny i Stachanow wylądował w górniczym miasteczku Czystiakowo (dziś, jak  na ironię: Torez), jakkolwiek już nie w roli robotnika: nie pracował w ogóle, choć miał fikcyjne posady. Pozostało mu nadal pić, teraz z rozpaczy po utraconych profitach.  Jeszcze wrócił do roli bohatera.  W 1967 r. Breżniew podarował mu dom, a w  1970 r. nakazał uroczyste obchody 35 rocznicy powstania ruchu stachanowskiego.  Stachanow znowu stał się krajowym i międzynarodowym bohaterem, nadano mu najwyższe odznaczenia – drugi Order Lenina i słynną Złotą Gwiazdę. Przez kolejny rok uświetniał akademie robotnicze i uroczystości państwowe. Potem jednak z wylewem i chorobą alkoholową wylądował w szpitalu psychiatrycznym.  Redaktorka nie omieszkała przypomnieć, że o orderach nadawanych  przez Breżniewa krążyły legendy (aktor Tichonow dostał wysokie odznaczenie, ponieważ przywódca utożsamiał go granym przez niego w serialu szpiegiem Stirlitzem). Stachanow zmarł w 1977 r.  W latach 80-tych ujawniono kulisy jego „rekordu”, w 90-tych ktoś przypadkiem trafił na zaniedbany, porośnięty zielskiem grób dawnego bohatera. 
Dłuższą historię życia Stachanowa można znaleźć tutaj.

Komentarze

Prześlij komentarz