Przejdź do głównej zawartości

Rzeczywista wojna jest tańsza i lepiej sprawdza gotowośc bojową niż ćwiczenia




Rosja postanowiła wycofać część swoich wojsk z Syrii. W związku z tą decyzją Putin nagrodził wojskowych, którzy odznaczyli się w tej kampanii oraz podsumował jej rezultaty. Uroczystość odbyła się w kremlowskiej Sali Georgijewskiej zwaną salą sławy. Cele  wojny prezydent określił górnolotnie:  „walka z wrogami cywilizacji prezentującymi barbarzyństwo i gwałt, w obronie wielkich duchowych i  humanistycznych wartości na jakich opiera się  ludzkość”  i  „o to, aby terroryzm nie przeniknął do Rosji”.   Patrząc na widoczne spoza pleców prymitywnie uzbrojonych bojowników wypalone ruiny tysięcy domów mieszkalnych jakoś trudno nam uwierzyć w ową  misję cywilizacyjną, a zwłaszcza   precyzyjność bomb oszczędzających cywilną ludność,  niszczących wyłącznie cele wojskowe i infrastrukturę ISIS… Po wzruszających ogólnikach prezydent skupił się na konkretach. 
 Kampania kosztowała 33 miliardy rubli (ok. pół mld USD) czyli trzykrotnie mniej niż sugerowano w mediach. A ile na niej  Rosja skorzystała!  Nie przekroczono wydatków zaplanowanych w budżecie na rozwój armii, a poza tym,  jak stwierdził prezydent  „nasi lotnicy, marynarze, wojska rakietowe zdobyli doświadczenie niemożliwe do uzyskania na krajowych poligonach. Uzyskaliśmy możliwość  sprawdzenia wartości środków bojowych  w czasie prawdziwej walki – samonaprowadzających bomb i  pocisków, wyrzutni rakiet itp.”  Jak podkreślił jest zadowolony, gdyż   „bardziej efektywnego sprawdzenia mistrzostwa wojskowego niż rzeczywiste działania bojowe jeszcze nie wymyślono. Lepiej i taniej jest wykorzystywać, wydawać i tracić zasoby podczas wojny niż na poligonie.  Nie straciliśmy pieniędzy – my je po prostu przekierowaliśmy na Syrię (…) Tylko w rzeczywistych warunkach bojowych można sprawdzić technikę wojenną i ujawnić problemy wojskowe, aby potem móc je rozwiązywać”.

Zapowiedział też
dodatkowe wydatki na naprawę zniszczonego sprzętu, uzupełnienie zapasów broni i wzmocnienie armii w celu „realizacji strategicznych i bieżących zadań i zapewnienia bezpieczeństwa". Kończąc przemowę, Putin stwierdził „we współczesnym świecie bez silnej armii i floty żaden  kraj nie może się rozwijać i nie może też  zaistnieć suwerenna Rosja”.   Właściwie to rządy krajów europejskich powinny poważnie potraktować to ostatnie stwierdzenie. Poza tym, skoro sprawdzanie przygotowania się do obrony jest dużo lepsze i tańsze w warunkach rzeczywistej wojny niż na poligonach, ciekawe kto znowu wezwie na pomoc Rosjan i w jakim kraju  będą ćwiczyć celność swoich rakiet ze skutkiem podobnym jak w Syrii czy Czeczenii.

Komentarze