
Nie ma nic bardziej optymistycznego niż czytanie wypowiedzi Kadyrowa. Trudno się dziwić, że jego strona www ma ponad 35 tys. polubień. Kadyrow jest celebrytą lubianym przez media rosyjskie i czeczeńskie. Trzeba przyznać, świetnie umie się w nich promować. Po lekturze kolejnych jego tekstów w sieciach społecznościowych wiemy, że to człowiek pobożny (zna na pamięć cały Koran), patriota, kochający naród, mężczyzna ceniący wartości rodzinne i zachowujący zalecenia Koranu

(wychowuje 9 dzieci, w tym troje adoptowanych, patrz zdjęcia), walczący z fundamentalizmem religijnym, ale wierny zasadom szariatu, skromny, nie myślący o własnej karierze, uwielbiany przez kobiety, świetny tancerz, odważny żołnierz, bezwzględny dla wrogów ludu (no, może ściślej wrogów -- Putina, policji,

służby bezpieczeństwa i sufizmu), przy tym ceniony w całej Rosji -- jej bohater, kawaler licznych medali i orderów za męstwo, oddany żołnierz Putina.
W dodatku uczony -- członek Akademii Nauk, z ukończonym prawem. (To, że nie umiał określić dziedziny swoich studiów źle świadczy wyłącznie o fachowości Politkowskiej).
Zaprasza do Czeczenii wszelakie gwiazdy estrady, gdzie należycie są one przez władze hołubione i nachwalić się nie mogą szefa republiki. Ma też poczucie humoru -- ileż radości sprawia nie tylko jego kumplom, widok przeciwników pomazanych jajkami, z tortem na głowie lub na celowniku snajpera! Dzięki jego staraniom, jak sam pisze "faktycznie nastąpiła pełna integracja społeczeństwa Czeczenii z rodziną narodów Rosji, uzyskaliśmy jedność Czeczenii i Rosyjskiej Federacji, a jedność z Rosją to bezpieczeństwo i błogostan narodu..(..) Z terroryzmem (tj. salafizmem i obrońcami niepodległości Czeczenii) obok mnie walczyli Rosjanie różnych nacji. Teraz tysiące młodych Czeczenów stoi na straży granic i bezpieczeństwa Rosji (w Doniecku i w Syrii), a mieszkańcy wszystkich rejonów Federacji wypoczywają w Czeczenii. Rosjanie zrozumieli, że naród czeczeński nie chciał wojny. Jesteśmy z Putinem jedną drużyną, gdzie nie ma miejsca na osobiste interesy".

Kadyrow podkreśla, że przy wsparciu Rosjan zrealizował postawione mu przez Kreml zadania, więc jak twierdzi "niezależnie od stanowiska jakie będę zajmować zawsze oddany będę Putinowi". Jako "żołnierz Putina" zgodzi się z każdym rozkazem dotyczącym jego osoby, nawet może być pracownikiem fizycznym (czornoroboczym) lub poświęcić się głównie wychowaniu swoich dzieci. Cieszą go masowe mityngi i akcje poparcia, ale czuje się spełniony, przez całe życie będzie kontynuować (ostatnią) linię polityczną ojca, "będę robić to, czego się sam nauczyłem -- służyć Ojczyźnie". Oczywiście bardzo szeroko rozumianej. 300 tys. poległych w czasie wojny Czeczenów? To terroryści, ofiary mrzonek o niepodległości, która nigdy krajowi nie była potrzebna. Jakieś organizacje mające chronić przestrzeganie prawa? "Ja sam zapewniam najlepiej ochronę praw każdego obywatela Czeczenii". Prawdę mówiąc, spalenie domów krewnych i znajomych "bojowników", tzn. osób z bronią przeciwstawiających się służbie bezpieczeństwa, okazało się skutecznym sposobem uzyskania spokoju i "błogostanu narodu". Po co komuś potrzebna jest niepodległość? Dosłownie stwierdza Kadyrow. No, po co?
Komentarze
Prześlij komentarz