Wojska Powietrzno-Desantowe (WDW)
to elitarna formacja spadochroniarzy, której celem jest, jak mówi ich statut „ochrona
interesów Rosji i życia Rosjan w kraju i poza jego granicami”. Jednostki te są w dużym stopniu samodzielne i pozostają w odwodzie
jako siły podległe prezydentowi, dowodzi nimi Władimir Szamanow. Formacje WDW brały czynny udział w walkach w
Gruzji i stanowią niejako wizytówkę Armii -- często i chętnie ich wyczyny prezentują media. Podlegają też intensywnemu szkoleniu. Jak podaje DEFENCE
24 w 2015 r. żołnierze WDW zaliczyli
pond 200 tys. skoków, głównie z samolotów An-2 i śmigłowców MI-8 oraz zrzuty z uzbrojeniem
i spaletyzowanym wyposażeniem. Wzmocnienie
znaczenia wojsk desantowych przewidziane jest w ramach rozwoju tzw. sił
szybkiego reagowania. Pod koniec stycznia 2016 r. zadecydowano o stopniowym
wzroście liczby żołnierzy z obecnych 45 tys. do 60 tys. , pod komendę WDW
włączono 3 rozpoznawcze bataliony GRU, planowane jest pełne przezbrojenie
żołnierzy tj. zapewnienie im uzbrojenia
opartego o najnowsze technologie.
Jeszcze w Rosji nie skończono akcji
powrotu części wojsk z Syrii, a już dziś niespodziewanym alarmem sprawdzano
gotowość do boju 30 tys. żołnierzy WDW stacjonujących w obwodzie Orenburgskim.
Zaliczyli oni 30 kilometrowy marsz w pełnym rynsztunku oraz skoki z maszyn bojowych w ramach „pełnotłustych”
manewrów wojskowych. W akcji uczestniczyło m.in. ponad 30 helikopterów K-52 „Aligator” i Mi 8AM
„Terminator”. Oczywiście wszystkie cele osiągnięto oraz zlokalizowano i zniszczono punkty dowodzenia
wrogów. Całość wpisuje się w kontynuację budowania polityki medialnego wizerunku
wspaniałych mężczyzn i niezwyciężonej armii oraz zbrojeń i planów
mocarstwowych.


Komentarze
Prześlij komentarz