Przejdź do głównej zawartości
Najważniejsze -- być imperium
Po prezentacji przez
Putina międzykontynentalnych pocisków
nuklearnych celowanych w Amerykę,
ze szczególnym uwzględnieniem Florydy, należy
spytać o ile to blef, jakie były cele
pokazu i do kogo kierowano przesłanie.
Prasa
zachodnia – głównie niemiecka i amerykańska --
dostrzegła rozziew między niewielkim postępem technicznym i biedą w Rosji a cudami technologii wojskowej, przeważało więc niedowierzanie, w komentarzach polskich zresztą również. Straszenie ludzi na Zachodzie atakiem nuklearnym Trump i May uznali za nieodpowiedzialne. Uderza rozbieżność priorytetów – w Rosji
sprawa jest pierwszoplanowa i ogólnonarodowa, na świecie -- nie od razu przebiła się do głównych serwisów
telewizyjnych. Z różnych powodów.

Może nie chciano budzić paniki, może obawiano się wpływu filmiku na zmianę nastrojów politycznych.
A jednak to bardzo istotne orędzie o długoterminowych skutkach. Niezależnie od tego, czy broń XXII wieku jest w zasięgu Putina, czy jej nie
ma gromkie brawa, natchniony wzrok, wyraz
szczęścia i tryumfu na twarzach jego licznych obecnych na sali
urzędników ujawniały,
że oto spełnia się największe marzenie Rosjan -- są potęgą militarną.. Andrej Zaostrowcew wskazuje na ubiegłoroczne
badania sondażowe Centrum Lewada. Pytano, czy zajmując Krym Rosja złamała umowy międzynarodowe i czy to istotne, że złamała. Zgodziło się z tym tylko ok.
13% obywateli, 44% uważało, że nie, a dalsze 34% -- absolutnie nie; 65% Petersburżan woli największe nawet sankcje
niż rezygnację Rosji z Ukrainy. Imperium ważniejsze od chleba! Nie będą już odtąd lekceważyć dziennikarzy z Russia Today! Andrej Konstantinow, redaktor naczelny Fontanki, podkreśla, że Rosja dzięki tym bombom Putina odzyskała godność, nie będzie w polityce traktowana jako
gracz ale jako rozgrywający, a jej dziennikarze jako propagandziści. Konstantinow sądzi, że Zachód milczeniem pokrywa strach.
I podobne myśli ma
większość wyborców Putina --
chcą żyć może biednie lecz w wielkim imperium,
nienawidzą Ameryki, definiują Rosję w
opozycji do Zachodu. Masakra Wagnerowców osłabiła morale wojska – trzeba było ją przebić czymś
mocnym. Na Zachodzie orędzie wzbudziło głównie
konsternację – co wyraził jeden z kongresmenów -- dotąd z okazji wyborów nikt u nas nie pokazywał filmików z nuklearnymi
rakietami lecącymi na Moskwę czy Petersburg. W Anglii też opiniowano -- Wielka Brytania zawsze deklarowała, że należy szukać porozumienia, nie wojny.
A Putin jednak ma pecha. Jeszcze po jego orędziu nie przebrzmiały w kraju i za granicą echa podziwu nad zaawansowaniem technicznym Rosji, a już dziś (6 marca) w Syrii przy lądowaniu w bazie Hmeimim rozleciał się samolot transportowy An-26 z 32 osobami. Wszyscy zginęli i to bynajmniej nie jako ofiary terrorystów, a po prostu z racji zaniedbań i usterek technicznych. (Już są oskarżenia karne). Przy czym w bazie przebywał Walerij Gierasimow, szef sztabu generalnego wojsk RF. Jeszcze brakowało tylko, żeby leciał tym samolotem. Po analizie okazało się, że zginęło aż 39 osób, w tym 27 oficerów (m.in. major-generał). I tak tuż przed wyborami naród pogrążony w żałobie, a Kadyrow może sobie dopisać do listy kolejne 32 ofiary wojenne.
Komentarze
Prześlij komentarz