Przejdź do głównej zawartości

Gerald Ford, Leonid Breżniew i Henry Kissinger, czyli co to jest mezuza


Breżniew i Ford 1974
W  Jewrejskiej Panoramie natrafiliśmy na arytykuł nawiązujący do uroczych wspomnień Żyda,  Danila Kotljara, z czasów rozmów USA/ ZSRR z 1974 roku  o ograniczeniu broni strategicznej. Rozmowy mieli prowadzić we Władywostoku  Gerald Ford z Leonidem Breżniewem, przy czynnym udziale Henry Kissingera i tego ostatniego dotyczy wspomnienie.  Kotljara   władze uczyniły odpowiedzialnym za część logistyczną. Nie było to proste, jako, że wszystko miało przewyższać standardy zachodnie, a infrastruktura lokalna była na poziomie Dalekiego Wschodu (czytaj głębokiej prowincji ZSRR). W końcu dzięki nadludzkim wysiłkom, wykorzystaniu siły perswazyjnej tzw. mata (czytaj bluzgu), naciskom (i groźbom) odgórnym wszystko jako tako działało. Wydawało się, że  Amerykanie zaakceptowali wyniki, gdy szef ochrony Kissingera w wieczornej rozmowie z generałem Pietrowem  stwierdził „nie ma mezuzy. Do rana ma tu być, inaczej noga Kissingera w tym budynku nie postanie i żadnych rozmów nie będzie”.  Pietrow uspokoił go. Tylko ki diabeł, kto czy co,  jest ta mezuza? Może to coś z religii?  Zawezwał Kotljara -- „Ty jesteś Żyd, to załatw mi natychmiast mezuzę, bo nie chciałbym być Tobą jeżeli zerwą rozmowy”. 
Henry Kissinger

Kotljar owszem był Żydem, ale jak na wojskowego przystało  też zadeklarowanym ateistą z ateistycznej rodziny, a w jego aktualnym  otoczeniu  ateistyczne wychowanie narodu  odniosło pełny sukces. Gdy już popili się z rozpaczy i skończyły się im przekleństwa, ktoś poradził zwrócić się do lokalnego działu KGB do spraw walki z religią. I rzeczywiście okazało się, że gdzieś na obrzeżach miasta działa nieleganie synagoga i  jakiś rabin. Tak więc o 2 w nocy obudzili mocno przerażonego rabina, który ze strachu nie bardzo rozumiał o co im chodzi.  I mezuza się znalazła. Chodziło o paski pergaminu z zapisem tekstu tory, umieszczone w specjalnym pudełeczku zawieszanym na drzwiach pomieszczenia. Miało to zapewniać pomyślność, gdy brak mezuzy – przynosić miał pecha. Kissinger specjalnie nie afiszował się pobożnością, ale  tradycji przestrzegał.  Przytoczono też anegdotę. Kissinger pyta Rosjanina z wydatnym nosem „Ty Jewriej?” Ten odpowiada „Ja russkij”  Na co Kissinger „Jasne, a ja amerykańskij”.
A tak w ogóle to wszystko jest tak, jak być powinno: Ameryką kręcą Żydzi, jak trzeba, to człowiek radziecki na najdalszej Syberii zachodnie luksusy zrobi a KGB wie wszystko - nawet wie, kto wie, ki czort ta mezuza.  
 



Komentarze