Przejdź do głównej zawartości

Jak interpretować historię i upowszechnić pornografię?

 

 

Duma państwowa RF ostatnio zatwierdza ustawę za ustawą, a każda pomaga lepiej zrozumieć obywatelom, czto takoje choroszo, czto takoje płocho.  Władza poszerza  wykazy zagranicznych agentów (strach teraz przyjąć od cudzoziemca pęto kiełbasy), nie tylko delegalizuje konkurencję wyborczą, ale zabrania startować w wyborach osobom mającym z nią jakieś związki.  Szczególny nacisk położono na ograniczenie mediów. Przed wyborami to istotne. Proponuje się marchewkę tzn. pieniądze na rozwój (no, ściślej ich obietnicę) i zakazy  propagandy medialnej dla konkurencji.   Dziś w trzecim czytaniu zatwierdzono kolejną ustawę, tym razem zabraniającą  porównywania ZSRR do Trzeciej Rzeszy, komunizmu do  nazizmu, Stalina do Hitlera i wszelkich działań obu ówczesnych  rządów.  W związku z tym na portalu Echo Moskwy bloger Wiktor Szenderowicz  zapewnił nas przekornie, że oba kraje stanowiły wzór demokracji, ich wodzowie nie byli przedmiotem propagandy i kultu, idee budowy tysiącletniej rzeszy niemieckiej i zapewnienia świetlanej  przyszłości komunistycznej pod wodzą Stalina dla całej Europy  nie mają żadnych podobieństw itd.   Deklarowana wolność słowa swoją drogą, a właściwe wychowanie narodu swoją.  Pora poznać prawdę historyczną w nowej wersji, nie tylko zresztą rosyjskiej. Wojnę światową wywołała Polska, którą wsparło plemię wojowniczych nazistów, którzy napadli na demokratyczne i pokojowe Niemcy. Nienawidzili oni Żydów, głównie nie  tych  niemieckich (pokój miłujący Niemcy przecież dbali o nielicznych swoich). Obozy zagłady Żydów  na swoim terenie zorganizował rząd Polski.  Stalin wyzwolił tereny wschodnie Polski od burżuazji i szlachty, umożliwiając milionowi Polaków poznanie tajgi. I  dlatego teraz Angela  Merkel 8 maja obchodzi rocznicę wyzwolenia pokojowych Niemiec spod okupacji wojowniczego  plemienia nazistów, Rosjanie też zwyciężyli nazistów i faszystów, a nie Niemców, zaś Łukaszenka 17 września – wyzwolenia Białorusi spod jarzma Polski i włączenia jej  w skład  ZSRR, a duma RF zatwierdza ustawę o braku analogii między stalinizmem i hitleryzmem. 

 Żeby było ciekawiej i mniej ponuro, Dmitrij Bykow w Nowoj Gazietie  zachwyca się pomysłem upublicznienia w Rosji pornografii.  Główny Urząd ds. Regulacji Telekomunikacyjnych (GRCzC) RF, podporządkowany Roskomnadzorowi (kontrola mediów) zaproponował,  aby podzielić pornografię na legalną  i nielegalną. Do tej drugiej zaliczono pedofilię i sceny przemocy, do legalnej „naturalne obrazy i opisy narządów płciowych osób dorosłych, stosunków płciowych i innych działań seksualnych odpowiadających stosunkom seksualnym”.  Pornografia mogłaby być prezentowana na dostępnych publicznie  kanałach i portalach internetowych po zarejestrowaniu się odbiorcy w celu stwierdzenia pełnoletności. Jak ironizuje Bykow, połączenie politycznej propagandy z soczystym (ale legalnym) porno pozwoliłoby zwolennikom podniet seksualnych tego typu lepiej  poznać ludzi i idee rządzących,  zaś rządzącym przybliżyć i ocieplić swój wizerunek wśród ludu.  Nas ciekawi, jak oni chcą różnicować tę pornografię. Czy aktorzy są jeszcze nieletni, czy na takich wyglądają? Czy coś jest przemocą, czy wspólną zabawą? Jak ma wyglądać casting aktorów? A co z praktykami homo?  To legalna pornografia?  Co na to cerkiew, czy przewidziano porno dla małżeństw? No i jak łączyć go z innymi formami przekazu i reklamować na innych państwowych kanałach?  Czekamy na projekt ustawy i pikantne szczegóły dyskusji w dumie. Proponujemy powołanie specjalnego urzędu oceniającego poziom przyzwolenia.  Przed wyborami to ciekawy temat.

                                                             

 

                                                                                                                                                                     


Komentarze