Przejdź do głównej zawartości

Sytuacja Rosji i Europy w ocenie Konstantinowa

 

 

Andriej Konstantinow

Niezmiennie co sobota słuchamy szefa Stowarzyszenia Dziennikarzy, pisarza, filmowca i specjalistę ds. Środkowego Wschodu --  Andrieja Konstantinowa, który z redaktorami Fontanki podsumowuje wydarzenia tygodnia.  Tym razem znamienity gość wpadł w nastrój bojowy,  głosząc, że najwyższy czas i najlepszy moment, aby Rosjanie siłą nauczyli rozumu sąsiadów, przy okazji przedstawiając popularny w Rosji  nacjonalistyczny punkt widzenia.  Sojusz z Białorusią Konstantinow uważa za udany – wojsko i tak jest od dawna  zintegrowane, oficerowie Białoruscy szkolą się w Moskwie, a po nieudanym Majdanie białoruskim Łukaszenko będzie z zapałem szkodzić sąsiadom, co pozwoli Rosji  umywać od tego ręce.  Zupełnie ją zadowala, że to Łukaszenka atakuje Europę, a nie Rosja.

 Opinia  Konstantinowa na temat sił obronnych Europy i Stanów Zjednoczonych jest druzgocąca, choć nie całkiem bezpodstawna. Nawet nie chodzi o to, że Ameryka opuściła Afganistan, ale o sposób w jaki to zrobiła  - nie zapewniono bezpieczeństwa lokalnym współpracownikom, przekazano wykaz nazwisk ludzi współpracujących z rządem, zostawiono talibom uzbrojenie. Ocena sytuacji i wnioski były całkiem chybione, a skutki nieprzewidywalne.  Do tego,  NATO jako organizacja okazało się beznadziejne – nie zadziałała współpraca, organizacja i porozumienie. Każdy zmykał na swoją rękę bez wspólnych planów i uzgodnień.

 Jeśli chodzi o ocenę stanu armii niemieckiej Konstantinow podsumował: „eto użas użasnyj” (rozpacz rozpaczliwa). „Kto nie chce utrzymywać swojej armii będzie karmić cudzą” – te skrzydlate słowa, ponoć Napoleona, zastosował wobec dzisiejszych Niemiec, przypominając, że pożałowali pieniędzy nawet na składkę  w NATO, nie dbają o swoje wojsko  zadowalając się bazą amerykańską.  Gdy ich Trump upominał, wykręcali się od wyjaśnień.  W Niemczech nowoczesna technika wojskowa  dawno nie funkcjonuje „znaczny procent, więcej niż połowa urządzeń,  jest niezdatna do sprawnego działania. Nie są używane od lat, nie zadbano o zapasowe części, jednym słowem kupa złomu”. Do tego ministrami obrony mianowano w Europie kobiety,  podczas gdy (wg Konstantinowa) ,  „u kobiet niechęć do wojny jest zapisana genetycznie we krwi, są zawsze przeciw walkom zbrojnym”. W Europie „te idiotki” (sformułowanie K.) doprowadziły do tego, że ich kraje są praktycznie bezbronne.   „ Czas pokazać maleńkim zerwawszym się ze smyczy   inorodcom  jak ciężka jest ręka imperium”  przypomina Konstantinow klasyka. Wprawdzie zerwawszy się ze smyczy  „inorodcom”  (niesłowianom)  już coś tam pokazano w Czeczenii, teraz jest dogodny moment do nauczenia moresu Słowian,  zaatakowania Donbasu, no i kolejnych krajów, bo zwlekano z tym długo i nikt Rosji nie zabroni. Zdaniem Konstantinowa „rozumie ta swołocz tylko siłę. Słowianie delikatność odbierają jako słabość, jak dać po mordzie – wtedy  szanują, to działa u nich na poziomie instynktu” – tłumaczy. Odnosi się to również do Polaków, którzy ponoć rusofobię, oczywiście bez powodu, mają we krwi.  Rosjanie  Polskę wyzwolili, zapewnili jej pełną niepodległość, a Polska tego nie doceniła.    Cytujemy „My będziemy [Polskę] trochę okupować i bić po mordzie, żeby zrozumieli [priszli k siebja]. Jak Polacy zrozumieją  i  zrezygnują ze swoich koszmarów (grioz), to my im wtedy powiemy, wychowujcie swoje dzieci, kręćcie dobre filmy i piszcie książki”.  Dla Konstantinowa  właściwa Polska to taka jak była w czasach ZSRR – wtedy dopiero  Polska była wolna,  panował dobrobyt, nawet nasze,  niezależne ponoć od Rosji, wojsko w 1968 roku  napadło na Czechosłowację, młodzi Polacy  studiowali w Moskwie, reżyserzy  kręcili niezłe filmy, a na okładkach  magazynów filmowych prezentowano piękne nagie kobiety, czego w Rosji zakazywano etc.  Teraz w Polsce  śmiech, a nie  wojsko – na manewrach na Białorusi będzie więcej wojska niż liczy polska armia.  


Komentarze