Przejdź do głównej zawartości

Wybory w Rosji i... Korei Północnej

Przy wyborze prezydenta Rosji z różnych względów  istotny jest poziom poparcia.  Jak  wspominaliśmy przed miesiącem (post: Kampania wyborcza Putina 2024) Kreml sugerował władzom prowincjonalnym, aby z poparciem i frekwencją  wyborczą celowały na ok. 80%, 15%  głosów przekazując pozostałym 3 kandydatom.  Pod koniec kampanii zmieniły się dyrektywy:  mile widziano, aby poparcie dla Putina było jeszcze większe. Gubernatorzy należycie wywiązali się  z tego zadania - poparcie dla Putina  (wg oficjalnych danych)  sięgnęło  87,3%, a frekwencja -- 77,4%.  I to również na terenach dopiero niedawno  zajętych. Tylko wcale to nie wzmocniło za bardzo  pozycji Putina. Wszyscy wiedzieli oczywiście, że wybory w jakimś stopniu odzwierciedlają zamówienie władz a nie stan faktyczny, ale ich wynik w oczywisty sposób  przekroczył granice prawdopodobieństwa.  Tak sfałszowano wyniki, że nie wiadomo, czy Putin  ma wysoki stopień poparcia społecznego, czy wręcz przeciwnie, co  dla jego pozycji wobec  elit go wspierających ma pewne  znaczenie. Już nawet w Turkmenii (na wyborach w marcu 2022 r.) Serdar Berdimuhamedow  oficjalnie uzyskał "tylko" 72,97% poparcia, gdy jego Tatuś, Gurbanguly  Berdimuhamedow  - 97,69%. Putin - zgodnie z programem zawartym w tekście Wołodina - postawił na większą   centralizację, upaństwowienie głównych branż przemysłu, resorty siłowe i  podporządkowanie sobie  systemu prawno-sądowniczego. Za wygraną nikogo nie ukarzą, wręcz przeciwnie, ale nie należy w niczym przesadzać, wzrasta zależność prezydenta   od resortów siłowych, słabnie jego  wiarygodność i pozycja. 

 Zupełną sensacją  światową okazały się  natomiast  lokalne wybory w Korei Północnej. Chodzi o wybory do władz  Phenianu i paru okręgów. Niby nic wielkiego.  Wyborcy mogli wrzucić publicznie do zielonej urny  kartkę popierającą kandydata cieszącego się szacunkiem Kim Dzong Una  lub do czerwonej kartkę oznaczającą sprzeciw wobec kandydata.  I po raz pierwszy od 65 lat ogłoszono, że 0,09 i 0,13 głosów oddano przeciw jakiemuś kandydatowi władz na dane stanowisko.  W dodatku nie ogłoszono krajowych wyborów do ichniejszego Zgromadzenia Narodowego, które odbywają się co 5 lat,  termin ich  ogłoszenia upłynął 19 marca b.r.  Na odroczenie wyborów konstytucja pozwala w stanie wyższej konieczności. Dotąd za taki uznano tylko wojnę i śmierć Kim Ir Sena. Niby 0,09% czy 0,13% członków jakiejś lokalnej społeczności  to  bardzo niewiele, ale śmiałków publicznie negujących opinię wodza  przykładnie nie ukarano, ba nawet   o ich istnieniu powiadomiono obywateli.  Kim Ir Sen skutecznie pilnował, by naród był jednomyślny i jego decyzje wspierali wszyscy obywatele.    Czasem setne procenta wyborców może więcej znaczyć niż 87,3%.  

O Korei na portalu Meduza

Komentarze