Przejdź do głównej zawartości

Boska Komedia, Stalingrad i rzeczywistość, czyli rozmowy turecko rosyjskie trwają

Kto następny w kolejce?
Czwartego września 2015 roku Putin osobiście wezwał dyplomatę reprezentującego Turcję na rozmowę "za zamkniętymi drzwiami", której całe fragmenty znalazły się w rosyjskich  publicznych  rządowych mediach.  Zacytujmy za nimi  dosłownie wypowiedź Putina:  "przekaż swojemu prezydentowi terroryście, że może znaleźć się w piekle razem z jego terrorystami z ISIS. A mnie nic innego nie pozostanie  jak  przekształcić Syrię w jeden wielki Stalingrad" (pierewratit w odin bolszoj Stalingrad). Potem  było jeszcze gorzej -- Turcy zestrzelili rosyjski samolot, po czym    Rosja  zerwała z Turcją wszystkie kontakty handlowe, turystyczne i dyplomatyczne (patrz post "Krajobraz po bitwie" z 26.11. 2015) ponoć  na  zawsze. Obrzucono kamieniami i zdemolowano biuro w ambasadzie, a zdjęcia powybijanych szyb ozdobiły serwisy informacyjne, gdzieś nawet spalono uroczyście flagę Turcji, gdzie indziej --  kukłę Erdogana (zdjęcie poniżej) itp. itd. Pytany o przyczynę zestrzelenia rosyjskiego samolotu na spotkaniu z publicznością emitowanym w pierwszym programie tv Putin orzekł "ja nie wiem, kto zadecydował, aby Turcja liznęła Amerykanów w jedno miejsce. Być może jakaś trzecia strona"...

Nie minęło wiele czasu, a nagle pod koniec czerwca br. Putin oznajmił, że Erdogan go przeprosił, przyznał się do błędu (patrz fotomontaż). I  dzisiaj w Soczi Ławrow ze swoim tureckim odpowiednikiem wznowili  pozytywny dialog międzypaństwowy. Mówiono o aktywizacji wzajemnych kontaktów, zniesieniu ograniczeń handlowych, wspólnych inicjatywach, rozwijaniu turystyki. Również o kontaktach wojskowych i współpracy rosyjskich wojsk lotniczo-kosmicznych z ich odpowiednikami w Turcji. A wszystko to  jako wyraz "wspólnej walki z terroryzmem". Prezydenci obu krajów mają się spotkać na szczycie G 20 w Chinach. Według mediów rosyjskich  wpływ na te decyzje miał terrorystyczny zamach na lotnisku w Stambule, choć wydaje się, że bardziej ważne były kwestie ekonomiczne i układ sił politycznych na świecie, no i gazociąg pod Morzem Czarnym. Kto tu z kim i w co gra dowiemy się  niebawem. Pewnie w jednym nie pomylił się Rosjanin oceniający na portalu Fontanka.ru miłość Kremla do Mannerheima -- rzeczywiście dla Putina marszałek Finlandii może być wzorem, przynajmniej w jednym zakresie -- w pragmatyzmie politycznym, tzn. kierowaniu się interesem kraju, choć w przypadku Putina -- głównie  swoim własnym. Ciekawe też, kto kolejny z podobnych powodów jak Erdogan ustawił się  w kolejce do stóp Putina: Hollande, Merkel, Clintonowa?

Komentarze