Przejdź do głównej zawartości

Bojowe banknoty i nowe przedmurze Europy -- Malta




Ostatnio Departament Stanów Zjednoczonych oskarżył  Rosję o przemycanie do Libii przez Maltę
dużej ilości fałszywych dinarów. Urząd celny na Malcie zatrzymał kontenery z banknotami, jako fałszywe. Komisja ds. Libii przy Centralnym Banku ONZ nie potwierdziła tej opinii uznając, że banknoty nie są fałszywe, a procedury ich przekazania z Rosji do Libii --  zgodne z prawem.  Dinary  Malta zarekwirowała, a było tego sporo --  31 mln sztuk o nominale 50, co (wg kursu z 28.05) warte jest ok. $1,1 mld. Jak wiadomo w Libii część terenów kontroluje  Rząd Porozumienia Narodowego (GNA), a pozostałe – marszałek Haftar i jego Libijska Armia Narodowa (LNA), zaś Centralny Bank Libii miał filie w Trypolisie i w Tobruku, tak że teraz władze w obu częściach korzystają z  różnych źródeł banknotów. 
Normalną praktyką światową jest, że rządy wynajmują za granicą mennicę, która im drukuje zamówione banknoty lub że swoje złoto przechowują w bankach innych krajów.  I tak rząd w 
Trypolisie zamówił druk pieniędzy w angielskiej firmie De La Rue, a w Tobruku w rosyjskiej – Goznak. Obie firmy
cieszą się dobrą sławą i  drukują banknoty dla wielu państw świata. Goznak m.in. dla Syrii, Wenezueli i Jemenu. Banknoty drukowane i w Anglii i w Rosji  są jak najbardziej legalne i ważne w całej Libii.  Goznak za wydrukowanie 1 tys. banknotów średnio sobie liczy od 50 do 180 euro, tak , że zamówienie Haftara szacuje się na ok. $2,5 mln.  Druk pieniędzy, to nie tylko kwestia handlowa, ale -- jak  dowodzą ostatnie lata – niekiedy także  silny środek nacisku bądź wsparcia  politycznego i wojskowego.  Banki angielskie niedawno  „aresztowały” wenezuelskie złoto złożone w nich jako depozyt i właśnie De La Rue zadecydowała o ostatecznej klęsce Kadafiego. 
W 2011 r. wydrukowane na zlecenie Kadafiego libijskie dinary firma ta najpierw „aresztowała” a potem przekazała przeciwnikom dyktatora, co zadecydowało o jego upadku i trwającej do dziś wojnie domowej, która dokumentnie zniszczyła kraj i zabiła tysiące ludzi. Obecnie polityka USA i Rosji  są przeciwstawne. USA dąży do stabilizacji sytuacji w regionie, Rosja wspiera zbrojnie Haftara i oczywiście rada jest z szansy na destabilizację Europy. W latach 2016-19 Rosja przekazała Haftarowi 843 ton dinarów wydrukowanych w Goznaku, których wartość szacuje się na $9,5 mld. Wg agencji Reuters, tylko w okresie 2019-20 w 4 transzach przekazała do Tobruku 4,5 mld dinarów, co szacuje się na ok. $3mld. Teoretycznie nie odwołano koncesji dla Goznaku z 2015 r. i Rosja drukuje pieniądze zgodnie z tamtymi umowami, praktycznie może dowolnie  finansować i najprawdopodobniej finansuje, wojsko Haftara, w tym ostatnie ataki na Trypolis, co oczywiście jest sprzeczne z deklarowaną neutralnością i dążeniem do pokoju.  Brak ostatniej transzy forsy z Rosji  mógł wpłynąć na ostatnie nieudane walki o Trypolis.  Malta ma zamiar zarekwirowane banknoty przekazać  rządowi  Saradża. Ponad miliard dolarów to sporo pieniędzy.. 
 Toczy się też druga, nieoficjalna,  wojna – z UE.  Wyraźnie wyodrębniły się i rozwinęły w 2020 r. dwa kierunki potoków uchodźców szturmujących Europę -- Afganistan, Syria, Turcja oraz Libia, Bangladesz, Algieria.  W obu  gra zasadniczą  rolę i chce je kontrolować Rosja i pośrednio – Turcja.  Bombardując kolejne miasta Idlibu w Syrii i  Trypolis w Libii Rosjanie chcą   zmusić  setki  tysięcy ludzi do ucieczki.  Prowadzi to do klinczu wartości w UE.  Deklaruje się pomoc ludziom, których domy są niszczone przez rosyjskie drony, a równocześnie nawet lewicowe rządy konstatują, że nie są w stanie przyjąć dalszych uciekinierów. Jeżeli Rosji udałoby się zająć z Asadem Idlib, a z Haftarem Trypolis – mowa byłaby o milionach.  Każda udana i nagłośniona akcja ucieczki z Syrii czy Libii oznacza tysiące dalszych chętnych do raju czyli spokoju europejskiego. Z Libii najbliżej do Malty i Włoch, więc stały się one jakby przedmurzem Europy. Każda nieudana  próba to z kolei śmierć i gehenna uchodźców. 
 Ostatnia akcja (z połowy kwietnia) nagłośniona przez media światowe,  stanowi dobry przykład tych sprzeczności.  Czytając raporty licznych organizacji ds. migracji, praw człowieka, ratownictwa morskiego itp. nie ma wątpliwości, że kraje Unii  nie respektują własnego prawa i wartości. Haftar, wspomagany przez Rosję dronami, w pierwszej połowie kwietnia  bombardował na tyle skutecznie Trypolis, że ucieczka z miasta była dla mieszkańców ratunkiem. Tym ludziom rzeczywiście groziła śmierć.  Trzem przepełnionym łodziom udało się dotrzeć w pobliże  strefy przybrzeżnej Malty i zgodnie z prawem morskim i  międzynarodowym  powinno się nimi zająć SAR (ratownictwo morskie) tego kraju.  O ich trudnej sytuacji centrali europejskiej i służbom Malty/Włoch 2 dni wcześniej  doniosły europejskie samoloty Frontex patrolujące teren graniczny Unii. Władze krajów UE raport olały, a gdy łodzie dotarły w pobliże Malty przywitał je okręt wojenny, który kazał wracać do Libii, bowiem  władze Malty powołując się na COVID nie pozwoliły na lądowanie. Ludzie skakali do wody odmawiając powrotu, nawet nie umiejąc pływać (10 utonęło) W efekcie jedną łódź zawrócono do Trypolisu (kolejne 12 trupów),  resztę uratowały statki prywatne. Już 11 kwietnia 2020 r. władze Malty, powołując się na pandemię, odmówiły przyjmowania uchodźców, w tym ratowanych przez statki  organizacji non-profit i konsekwentnie trzymają się tej linii.  Uratowani uciekinierzy z niewielkim wyjątkiem (27 kobiet z dziećmi) zostali więc  zakwaterowani w wynajętych statkach wycieczkowych, skąd mają  być "sprawiedliwie redystrybuowani" wśród krajów unijnych, przy czym (wg raportów organizacji społecznych) na szczeblu unijnym "urzędnicy prześcigają się w nieuczciwości i oportunizmie", czyli nikt nie chce wysyłać sygnału "witajcie". Malta zawarła umowy z rządem Saradża, w ramach których zobowiązał się on zawracać uciekających już w strefie przybrzeżnej Libii.  Nie lepiej jest w innych krajach – w połowie kwietnia Grecy wysłali statkami 450 osób z Lesbos do Turcji z nakazem deportacji, zawieszono udzielanie azylu. 


                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                               

Komentarze