Przejdź do głównej zawartości

Pieniądze się znalazły?



Ile może kosztować  państwo niezręczna wypowiedź premiera sparafrazowana w prześmiewczej piosence i w formie tysięcy memów w Internecie? W kraju ciut demokratyczniejszym, jak np. Polska – utratę władzy czy stanowiska, w mniej demokratycznym, jak Rosja   -- czasem przelicza się ją  na pieniądze.  Mimo wyjaśnień samego Putina, że wyrwana z kontekstu, że nie oddająca prawdy o Rosji itp. wypowiedziana przez 
 Miedwiediewa  fraza „prosto dienieg niet, no wy dierżites”   (pieniędzy brak, ale się trzymajcie) zaczęła żyć własnym życiem i podważać  założenia wieloletniej propagandy.
Pozostawało sypnąć choć niewielkim groszem w spektakularny sposób.  I to zrobiono. Tak prawdę mówiąc inflacja w 2015 r. oficjalnie wyniosła 12,9% i o tyle powinny  zgodnie z prawem w lutym 2016  r. wzrosnąć emerytury, co kosztowałoby budżet 660 mld rubli (nakłady na wyższe szkolnictwo wynoszą 600 a na zdrowie -- 300 mld). W lutym 2016 r. podniesiono emerytury jednak  tylko  o 4% i zapowiedziano pozostałą część wypłacić w czerwcu.  Zamiast pieniędzy emeryci usłyszeli  jednak "dienieg niet".  I  pewnie nie dostaliby rzeczywiście  nawet rubla, gdyby nie niefortunna wypowiedź Miedwiediewa.
 Po szumie związanym z jego stwierdzeniem zapowiedziano,  że   zamiast  zapowiedzianej  drugiej półrocznej rewaloryzacji, wszyscy emeryci dostaną jednorazowo w styczniu 2017 r.  po  5 tys. rubli (300 zł) i że oznacza to i tak  dla budżetu dodatkowy wydatek rzędu 200 tys. miliardów rubli (12 mld USD), których póki co nie ma.   „Z ludźmi należy rozmawiać uczciwie, nie wolno im obiecywać rzeczy niewykonalnych” – tłumaczył  się  (wściekłym) kolegom  na posiedzeniu rządu  ze swojej  niefortunnej wypowiedzi premier.



 Emerytom wyjaśnił, że wypłata styczniowa nie przekreśli  normalnej rewaloryzacji w 2017 r.   odpowiedniej do poziomu inflacji w 2016 r. (będzie ona kosztować budżet 270 miliardów rubli, bo inflacja niewiele przekracza 6%). Jednorazowa wypłata nie będzie jednak  wliczana do podstawy emerytury, co pozwoli sporo rządowi zaoszczędzić.  Dochody państwa spadły w tym roku o 11%,  zapowiada się, że w porównaniu z założeniami budżetowymi będzie mniej o 1,5 biliona rubli, deficyt przekroczy 3% budżetu; o 174 miliardów zmalały wpływy z ichniejszego ZUS, czyli  pieniędzy na 2 półroczną rewaloryzację emerytur w 2016 r.  rzeczywiście było brak. A jeszcze we wrześniu – szkoła  i obiecane nauczycielom  podwyżki, budynki, bezpłatne podręczniki…Komu zabrać?  Cena nafty co prawda przekroczyła 50 USD za baryłkę, ale budżet równoważy się przy 80 USD. Czy krymska deklaracja  Miedwiediewa "dienieg niet" przyczyniła się do tego, że jakiś ułamek z przyznanych im ustawowo pieniędzy, wprawdzie pół roku po terminie, ale  emeryci dostaną? Wygląda, że tak.

Komentarze