Jak podliczono, Erdogan na spotkaniu z Putinem dwukrotnie
nazwał rozmówcę „przyjacielem” i dwukrotnie nawet -- „drogim
przyjacielem”, a do rosyjskich dziennikarzy
zwracał się czule per „kochani” (ljubimyje).
W wersji rosyjskiej końcowej noty
ze spotkania tureccy tłumacze (jak wyjaśniali w swojej prasie) świadomie użyli mocniejszego słowa „izwinitie”
(wybaczcie), nie słabszego „sożaliejem”
(bardzo nam przykro, żałujemy). Jak tu więc
nie wzruszać się słuchając petersburskiego przemówienia , bądź co bądź reprezentanta ważnego NATO-wskiego kraju?
Zacytujmy początek:
„Panie prezydencie, drogi przyjacielu, chciałbym serdecznie was
przywitać i podziękować mojemu drogiemu przyjacielowi Władimirowi
Putinowi za przyjęcie” ! Erdogan
potwierdził, że Putin poinformował go o
terminie puczu „wasz telefon w momencie
próby przewrotu ucieszył mnie osobiście, moich kolegów i cały nasz naród”.
Jednym słowem -- pomógł uratować skórę
moją i
moich kumpli.
Z Erdoganem do Petersburga przyjechali: wicepremier, ministrowie turystyki, energetyki, gospodarki, spraw zagranicznych oraz -- szef wywiadu, czyli połowa rządu. Putin obiecał rozpocząć proces jak to ujął „reanimacji” poprzednich relacji gospodarczych: będą kontynuowane wspólne prace na elektrownią atomową, gazociągiem Turecki Potok, ponownie zawierane umowy gospodarcze, znoszone ograniczenia wizowe itp. Dobra mina do złej gry? Sądząc po zdjęciu, nie do końca "dobra".
.
Z Erdoganem do Petersburga przyjechali: wicepremier, ministrowie turystyki, energetyki, gospodarki, spraw zagranicznych oraz -- szef wywiadu, czyli połowa rządu. Putin obiecał rozpocząć proces jak to ujął „reanimacji” poprzednich relacji gospodarczych: będą kontynuowane wspólne prace na elektrownią atomową, gazociągiem Turecki Potok, ponownie zawierane umowy gospodarcze, znoszone ograniczenia wizowe itp. Dobra mina do złej gry? Sądząc po zdjęciu, nie do końca "dobra".
Komentarze
Prześlij komentarz