Na portalu Echo Moskwy-blogi
ukazał się rewelacyjny wywiad Dmytry Gordona z
Aleksandrem Łukaszenką. Dmytry Gordon to
znany ukraiński pisarz, dziennikarz i piosenkarz znany m.in. z wywiadów z
politykami i znanymi osobowościami. W maju b.r. zaprosił m.in. Igora Girkina
(Striełkowa) i Natalię Pokłońską i pozwolił im mówić o ich roli w aneksji Krymu
i walkach w DNL. Łukaszenkę m.in. pytał o relacje z Putinem, stosunek
do kolejnych prezydentów Ukrainy i do
Gruzji oraz obecną sytuację przedwyborczą i możliwą reakcję na
ingerencję Moskwy. Rosja, wg Łukaszenki,
to starszy brat od którego Białoruś oczekuje pomocy i wsparcia, ale teraz relacje z braterskich zmieniły się w partnerskie. Nie sądzi,
aby sam Putin utrzymał władzę do 2030
r., ale pewnie wyznaczy następcę. Najwięcej miejsca w wywiadzie zajęły kwestie Ukrainy. Oba narody
oczywiście uznaje Łukaszenka za bratnie, i chwali się, że z jej prezydentami zawsze miał
stosunki poprawne i często – ciepłe, czuje się częściowo Ukraińcem.. Uważa, że
Zełenskiego przerosły zadania jakie stawia prezydentura – nie pozostało mu na nie dość
czasu, poza tym brak mu osobowości prezydenta.
Jak wiemy, Białoruś, podobniej jak inne kraje WNP, nie uznała Płd. Osetii i Abchazji. Prośbę o ich uznanie złożył Łukaszence Miedwiediew, wówczas prezydent. I Łukaszenka się zgodził, ale pod warunkiem, że Rosja podpisze zobowiązania gospodarcze, które Białorusi zrekompensują straty spowodowane przez sankcje Zachodu, będące odpowiedzią na to posuniecie. I tak do uznania Płd. Osetii i Abchazji przez Białoruś nie doszło.
Ciekawe jest zdanie Łukaszenki nt. aneksji Krymu -- uważa, ze Krym Rosja przejęła za zgodą i wolą rządu Ukrainy oraz cichą aprobata Niemiec. Ukraina nie zrobiła nic, co wskazywałoby, że naprawdę chce Krym zatrzymać. Nie wiadomo, czy Rosjanie zaczęliby strzelać, wiadomo było, że Ukraińcy nie przeciwstawią się aneksji. Takim gestem protestu wobec prób przejęcia Białorusi obecnie jest aresztowanie Wagnerowców. Łukaszenko śledził kazdy ich ruch od momentu, gdy wylądowali w jego kraju. Deklaruje -- pierwsi nie zaczniemy, lecz w razie ataku Rosji wojsko odpowie strzelając. Przy okazji prezydent złożył przyrzeczenie, że nigdy nie pozwoli na atak Rosjan na Ukrainę z terytorium Białorusi. Gdy po wyborach ewentualne niezadowolenie społeczne wynikami wesprą snajperzy z Rosji, wojsko białoruskie zacznie do nich strzelać. Łukaszenka deklaruje, że w razie majdanu nie wyjedzie z kraju Jak Janukowycz, gdyż nie zgromadził za granicą majątku. Przeczy też, że planuje przekazanie władzy synom. Starsi są zbyt delikatni, a młodszy – zainteresowany karierą naukową. Spokojna Białoruś i Ukraina są, jego zdaniem, potrzebne też Moskwie. Poniżej odsyłacz do omówionego tu wywiadu Gordona z Łukaszenką. Nam się kojarzy mowa pogrzebowa z żydowskiego kawału, gdy trzeba było powiedzieć coś dobrego o zmarłym "wiemy, że był on rabuś i złodziej, ale on zostawił takich synów, że przy nich on to święty cadyk". Nie mamy złudzeń co do demokracji na Białorusi, ale włączenie jej do Rosji i atak na Ukrainę z jej terytorium są zagrożeniem dla Polski. Łukaszenka słusznie zarzuca rywalce brak znajomości politycznych reguł gry, koniecznych przy współpracy z Rosją, a Rosji -- chęć pełnej aneksji jego kraju.
Jak wiemy, Białoruś, podobniej jak inne kraje WNP, nie uznała Płd. Osetii i Abchazji. Prośbę o ich uznanie złożył Łukaszence Miedwiediew, wówczas prezydent. I Łukaszenka się zgodził, ale pod warunkiem, że Rosja podpisze zobowiązania gospodarcze, które Białorusi zrekompensują straty spowodowane przez sankcje Zachodu, będące odpowiedzią na to posuniecie. I tak do uznania Płd. Osetii i Abchazji przez Białoruś nie doszło.
Ciekawe jest zdanie Łukaszenki nt. aneksji Krymu -- uważa, ze Krym Rosja przejęła za zgodą i wolą rządu Ukrainy oraz cichą aprobata Niemiec. Ukraina nie zrobiła nic, co wskazywałoby, że naprawdę chce Krym zatrzymać. Nie wiadomo, czy Rosjanie zaczęliby strzelać, wiadomo było, że Ukraińcy nie przeciwstawią się aneksji. Takim gestem protestu wobec prób przejęcia Białorusi obecnie jest aresztowanie Wagnerowców. Łukaszenko śledził kazdy ich ruch od momentu, gdy wylądowali w jego kraju. Deklaruje -- pierwsi nie zaczniemy, lecz w razie ataku Rosji wojsko odpowie strzelając. Przy okazji prezydent złożył przyrzeczenie, że nigdy nie pozwoli na atak Rosjan na Ukrainę z terytorium Białorusi. Gdy po wyborach ewentualne niezadowolenie społeczne wynikami wesprą snajperzy z Rosji, wojsko białoruskie zacznie do nich strzelać. Łukaszenka deklaruje, że w razie majdanu nie wyjedzie z kraju Jak Janukowycz, gdyż nie zgromadził za granicą majątku. Przeczy też, że planuje przekazanie władzy synom. Starsi są zbyt delikatni, a młodszy – zainteresowany karierą naukową. Spokojna Białoruś i Ukraina są, jego zdaniem, potrzebne też Moskwie. Poniżej odsyłacz do omówionego tu wywiadu Gordona z Łukaszenką. Nam się kojarzy mowa pogrzebowa z żydowskiego kawału, gdy trzeba było powiedzieć coś dobrego o zmarłym "wiemy, że był on rabuś i złodziej, ale on zostawił takich synów, że przy nich on to święty cadyk". Nie mamy złudzeń co do demokracji na Białorusi, ale włączenie jej do Rosji i atak na Ukrainę z jej terytorium są zagrożeniem dla Polski. Łukaszenka słusznie zarzuca rywalce brak znajomości politycznych reguł gry, koniecznych przy współpracy z Rosją, a Rosji -- chęć pełnej aneksji jego kraju.
Komentarze
Prześlij komentarz