Przejdź do głównej zawartości

Wredna rodzina a praktyczne wdrażanie komunizmu

Paweł Grudinin

 

Gdy  w ubiegłym tygodniu, czyli tuż tuż  przed jesiennymi wyborami do dumy państwowej,   z hukiem medialnym CIK czyli  rosyjska Centralna Komisja Wyborcza skreśliła z listy kandydatów  wystawionego przez KPRF (komunistów) Pawła Grudinina  sprawa wyglądała na kolejne zlecenie Kremla.  Grudinin w polityce działa od lat 90-tych XX wieku. Ten były dyrektor, a obecny właściciel liczącego sobie obecnie 100 lat  kołchozu im. Lenina w rejonie podmoskiewskim,  długo cieszył się  wsparciem Putina.  Z wykształcenia inżynier mechanik rolnictwa,  absolwent Akademii Służby Państwowej, wielokrotny poseł z paru regionów, w tym dumy Obwodu Moskiewskiego (1997-2011), w 2018 roku startował w wyborach prezydenckich i zajął drugie miejsce po Putinie 11,77% głosów, czyli 8,66 mln głosujących na niego.  Powodem obecnego  wykreślenia go z listy kandydatów  było posiadanie  16667 akcji  firmy zagranicznej,  ściślej zarejestrowanej w Belize firmy Bontro.  Oskarżenia o ich posiadanie pojawiały się jednak  w mediach już w  2018, poza tym przypuszczamy, że     udziały w zagranicznych firmach posiada wielu urzędników i kandydatów do dumy, skąd więc decyzja CIK?  Oficjalnie – z nakazu prokuratury spowodowanego sporem rodzinnym. Grudinin o 37 latach małżeństwa rozwiódł się z żoną, nie dość, że nie najmłodszą, jeszcze częściowo niepełnosprawną.   A w dodatku postanowił  (wg niej) zabrać jej dom, zniszczyć jej firmę i nie wypłacić nakazanej sądownie kompensaty, czyli 2 mld rubli, lub  (wg niego) ona chciała  po rozwodzie  zarządzać połową stworzonej przez niego firmy i pieniędzy,  w sposób który zniszczyłaby jego dorobek życiowy. Zdenerwowana sporem  jejmość wraz ze starszym synem uprzejmie donieśli do CIK o zagranicznych koneksjach męża/tatusia. Obawiali się, ponoć, że po wyborach będzie zasłaniał się mandatem. CIK przekazała sprawę prokuraturze, a ta kazała  CIK wycofać jego kandydaturę.  Grudinin  zapewnił, że firma Bontro  przestała istnieć w 2018 roku i złożył pozew przeciw  CIK i prokuraturze.    Część komentatorów sądzi, że chodzi nie tyle o przestrzeganie prawa, co o zniszczenie rywala Putina.  Wpisywałoby się to wszystko  w  logikę przedwyborczą –  Putin  na liście sztandarowych kandydatów Jednej Rosji nie umieścił ewentualnych konkurentów, zlikwidował partię Nawalnego i przeforsował kolejną ustawę o obcych agentach. Grudinin mógłby pociągnąć elektorat opozycyjny i oczekujący reform.   Kołchoz im. Lenina,  który za czasów Związku Radzieckiego nie różnił się od reszty, Grudinin przekształcił w  dochodową placówkę, przy czym znaczną część zysków przeznaczył na pensje i zabezpieczenie socjalne pracowników.    Zapewnił im  wysokie pensje, mieszkania o powierzchni zależnej od liczby osób,  opłacił prywatną opiekę medyczną.  Reklamował nowy typ komunizmu w praktyce realizując niektóre jego postulaty. Chwalił się, że nie potrzebuje uzależniających i korupcjogennych dotacji państwowych. Oburzało go niszczenie żywności przemycanej nielegalnie, gdy niektórzy ludzie głodują, kupowanie za granicą urządzeń, które można wykonać w kraju, nastawienie na dochody z surowców itp.  Pandemia, jego zdaniem, zwiększyła liczbę rosyjskich miliarderów i najuboższych.   Programowe hasła realizował,  co oczywiście bardziej jest możliwe w skali jednego kołchozu niż państwa, nie mniej przekonujące dla wyborców.  Oburzony decyzją prokuratury Ziuganow zapowiedział apelację do sądu najwyższego, a w dalszej kolejności, skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i organizację  wieców protestów w całym kraju. My uważamy, że Kreml wykorzystał konflikty w rodzinie Grudinina, aby skompromitować i zniszczyć ewentualną konkurencję  do prezydentury i  grupę skupioną wokół Grudinina,  finansowaną przez  niego. Pomysł komunizmu lansowanego przez miliarderów też nie taki znów nowy.

Komentarze