Jak dowiadujemy się z Niezawisimoj Gaziety (NG) Rosja zdecydowała się werbować zagranicznych ochotników w celu zakończenia wojny z Ukrainą, wg ich nowomowy w celu „wykonania zadań specjalnej operacji w Donbasie”. Władze już zatrudniły 16 tys. bojowników, głównie z Bliskiego Wschodu -- Syrii i Libii, a także z Republiki Środkowoafrykańskiej. Putin stwierdził, że jeżeli istnieją ludzie pragnący wspomóc ochotniczo i za darmo mieszkańców Donbasu, my pomożemy im dotrzeć na front. No i pomogli. Wall Street Journal doprecyzował, że głównie chodzi o sprowadzenie do Rosji syryjskich terrorystów zaprawnych w miejskich walkach ulicznych. Igor Striełkow, minister obrony DNR, nie do końca jednak wierzy w sukcesy militarne tych przybyszy, choć 16 tys. to sporo luda. Jeżeli chodzi o murzynów z Republiki Środkowoafrykańskiej szkolonych przez Wagnerowców my też umiarkowanie wierzymy w ich talenty wojskowe. W ogóle sprowadzanie murzynów ze środka Afryki, libijskich Arabów od Haftara i Syryjczyków Asada, aby pod wodzą Rosjan zabijali Ukraińców wydaje się pomysłem egzotycznym. Jak będą się porozumiewać? Po francusku? po arabsku? A co z klimatem?
Ochotnicy z Zachodu |
Ponieważ trzeba tę decyzję uzasadnić propagandowo, dowiadujemy się też z NG, że na Ukrainie roi się od cudzoziemców. „Dowództwo na istotnych miejscach korzysta ze specjalistów wspieranych z USA i NATO i szybko może utworzyć cały korpus zbrojny”. Ukraina rozpoczęła tworzenie Legionu Cudzoziemskiego (IL – Innostrannyj Legion) liczącego 20 tys. żołnierzy z 54 krajów. Wg NG formowanie pierwszego oddziału zakończono, w jego skład wchodzą głównie Amerykanie: 3 tys. obywateli USA chce dobrowolnie walczyć w obronie Kijowa. Nie braknie też Kanadyjczyków (500 osób), ludzi z Ameryki Płd, Europy i Azji. Mają być skierowani do najtrudniejszych zadań. Już walczą z Rosjanami Gruzini z Narodowego Batalionu Gruzji – wg NG, w kotle pod Wołnowachoj zginęło 60 żołnierzy tej formacji, walczą też po stronie Ukrainy Chorwaci. W Jaworowie od ataku bomb rosyjskich zginęli Brytyjczycy. Kto walczy? Oczywiście obie strony zapewniają, że u nas ochotnicy, a u przeciwnika – najemnicy. O ile możemy sobie wyobrazić, że działania Rosjan mogą kogoś skłonić do walki ochotniczej o wolną od nich Ukrainę, to trudniej nam uwierzyć w bezinteresowną walkę syryjskich bojówek, czy murzynów z Afryki. Już wiadomo, że przez Rosję opłacani są nisko -- $300 do $600 USD miesięcznie.
To mniej niż nasza przeciętna emerytura. W każdym razie propagandowo rzecz współgra z narracją, że to nie Ukraińcy lecz Ameryka walczy z Rosją, aby zagrozić jej istnieniu. Ochotnicy proukraińscy najczęściej chociaż znają angielski. Szamil Gariejew emerytowany pułkownik rosyjski, weteran Afganistanu ostrzega „Jeżeli dla walki z Rosją na Ukrainę przyjedzie 20 tys. zawodowych najemników stworzą niebezpieczną siłę – cały korpus zbrojny. Można z nich stworzyć 5-6 brygad, których każdy żołnierz gotowy będzie z wielkim zaangażowaniem realizować zadania bojowe” i radzi naciskać dyplomatycznie na państwa z jakich pochodzą. Zresztą rządy odcinają się od swoich ochotników. NG dodatkowo informuje, że na świecie prywatne armie rekrutują kontyngent „dzikich gęsi”, najemników którym chcą płacić $1tys do $3tys dziennie. Wprawdzie nie wiadomo kto ich werbuje i w jakim celu i kogo stać na takie wydatki, ale media rosyjskie sugerują, że oczywiście NATO do walki z Rosją. No więc wiemy – przeciw Rosji mogą walczyć tylko bardzo wysoko opłacani najemnicy, za to z Rosją -- darmowi ochotnicy. Uzupełniamy notkę. Okazało się że władze DNR nie wierzą w arabskich ochotników i ich nie chcą. Na razie więc szkolą się w Rosji. Parę dni potem: wśród jeńców ukraińskich są pierwsi czarnoskórzy, więc jednak ich wynajęto.*Określenie jeszcze chyba z XIX wieku (Wojny Krymskiej?) na totalnie nonsensowną sytuację - w czasie inwazji na Normandię czarny amerykański żołnierz prowadził do niewoli grupę kaukaskich ochotników (Hilfswilligen)
Komentarze
Prześlij komentarz