Obraz z propagandowej IAR Novosti |
Zacznijmy od tego, że części ich propagandowych stwierdzeń trudno odmówić
racji. Rzeczywiście chociaż to Rosjanie
skutecznie straszą Europę użyciem atomu, realnie Hiroszimę zaatakowali Amerykanie, co prawda w
innej sytuacji, to jednak dla propagandy nieistotne. Również wojna w Iraku i
Jugosławii niosła wiele ofiar cywilnych, czego zbytnio nie nagłaśniano w Europie, a bardzo -- w Rosji. Rosjan z kolei przekonuje do
wojny z Ukrainą sposób
przedstawiania wydarzeń w Donbasie w 2014 r. przez propagandę rosyjską -- zbrodnie rosyjskie na cywilach ukraińskich są przemilczane, cywilne ofiary rosyjskie –
przeciwnie. No i -- oczywiście – obecnie nie ma żadnej wojny, Rosjanie są wzorem
humanizmu, zaś Ukraińcy -- barbarzyństwa.
Propaganda działająca na emocje od czasów starożytnych zawsze pozwala władzy na skuteczną manipulację ludźmi. Jak tłumaczy Konstantinow, sposobów oddziaływania psychicznego na swoich ludzi i przeciwników od lat uczą w rosyjskim wojsku wszystkich dowódców. Nie można też odmówić mu racji , że pełny atak na Ukrainę w 2014 roku byłby efektywniejszy niż obecny.
Ciekawe i niestety nie pozbawione słuszności, są jego spostrzeżenia dotyczące sankcji. Konstantinow uważa, że w gospodarce „nie ma pustych miejsc”. Dla zysku Europa poświęci wcześniej czy później wszystkie ideały i zawsze ktoś sprzeda Rosji sznur na którym ona go powiesi. Z sankcjami Rosja sobie poradzi. Zawsze sobie jakoś radziła. Jak nie będzie można fotografować komórką, wróci się do aparatu Zenit (znajomi w Polsce niegdyś taki mieli), jak w ramach poprzednich sankcji wycofało się z Rosji Danone, produkcję mleczną przejęły firmy rosyjskie. Postoje samolotów są drogie, więc powrócą kanty ze zmianą paszportów załogi z rosyjskiej na serbską czy chińską, części zamienne będzie się też sprowadzać przez Chiny lub Serbię, rosyjskie towary uzyskają fałszywe metki, rozwinie się przemyt i powstaną tajne umowy celne. Sankcje będą Zachód sporo kosztować. Samoloty z Norwegii do Japonii po zamknięciu rosyjskiej przestrzeni powietrznej polecą 18 godz. dłużej, co odbije się na cenach biletów i wywoła sprzeciwy klientów. Jeszcze Rosja nie zaatakowała nikogo (poza Ukrainą) a już gaz i ropa zdrożały wielokrotnie. 51% energii w Niemczech to gaz z Rosji, lwia część idzie przez NS1. Niemieccy emeryci, przedtem żyjący dostatnio w błogim ciepełku i odpoczywający na Saszelach, muszą liczyć się teraz z recesją i marznąć z powodu braku energii. Zamknięcie NS1 na razie oznaczałoby wręcz tragedię. Przywykli do dobrobytu, rozkoszy stołu i rozrywek Niemcy, wszystko dla nich poświęcą. Wiatraki i panele nie zapewnią dość energii dla ludzi i przemysłu, wszyscy są więc zdani na rosyjski gaz. Wcześniej czy później wyborcy zbuntują się i obalą rząd.
Wg Konstantinowa, młodzi Niemcy nie są zdolni do oporu nie
mówiąc o bezpośredniej walce z wrogiem –
większość w swoim życiu nie miała w ręku
karabinu i uważa go za narzędzie szatana. Podobnie sądzi Aleksandr Nieukropnyj (nacjonalistyczny portal RAN). W Europie nikt "nie zaryzykuje własną delikatna skórką" dla ratowania słabego partnera, którego wygodniej się pozbyć. Zdaniem Nieukropnego Rosja "przekonywujaco udowodniła gotowość obrony własnych interesów dowolnymi środkami". NATO zaś, że nie zaryzykuje wojny, co najmniej w obronie Ukrainy. Nie zgodzono się na utworzenie strefy zamkniętej dla lotów nad Ukrainą z obawy przed konfliktem. W przeciwieństwie do rozpuszczonej luksusem, żyjącej urojonymi
problemami i emocjami ludności Zachodu
Rosjanie to twardy naród, cierpliwie znoszący trudności, umiejący zacisnąć zęby
i przetrwać trudne czasy. Co Zachód
zabije – Rosję wzmocni. Nie sposób nie przyznać Konstantinowi częściowej racji. Głód,
represje wielokrotnie testowały cierpliwość i siłę ludności rosyjskiej, a
obowiązkowa służba wojskowa i wojny sprawiły, że prawie każdy miał w ręku karabin.
Pozostaje nam stwierdzić, że być może to prawda i w obawie przed wojną i kierowany zyskiem Zachód poprzestanie na daleko posuniętych, ale tylko deklaracjach, a Rosja w obawie o swoje bezpieczeństwo i atak ze strony NATO będzie starać się sięgać po kolejne kraje europejskie. Jeśli chodzi o ambicje i propagandę chętnie zatrzymałaby się na Portugalii. Może przed marzeniem o dalszym podboju powstrzymałyby ją Chiny, bo nie ocean.
Komentarze
Prześlij komentarz