Przejdź do głównej zawartości

Kto nie jest z nami ten przeciw nam! czyli punkt widzenia Putina

 

 

Andriej Iwanowicz Kolesnikow, korespondent specjalny Kommiersanta (od 1996 r.), ulubiony niegdyś rozmówca Putina, który wraz z Natalią  Timakową w 2000 r. przybliżył jego postać Rosjanom w słynnych Rozmowach z Putinem (Ot pierwogo lica) i przez wiele lat towarzyszył prezydentowi w jego wystąpieniach, na portalu Kommiersanta   zaprezentował ostatnie  przemówienie Putina  (wideokonferencja) do członków rządu i szefów administracji państwowej. Kolesnikow ujął jego sens frazą „Kto nie z nami ten przeciw nam”.  

Putin inwazję tłumaczy obroną przed Ukraińcami, którzy rzekomo od 2014 r. mordowali Rosjan w Donbasie przeprowadzając tam czystki etniczne.   Atak na Ukrainę był, zdaniem prezydenta,  konieczny ponieważ Zełeński  wspominał o zaletach posiadania broni atomowej, a w  ukraińskich laboratoriach  mogły być komponenty broni biologicznej. Zaproponowaliśmy wycofanie się NATO z Europy do stanu w 1997 r., to znaczy środki dyplomatyczne zostały wyczerpane, podsumował. Aby uniknąć  rozlewu krwi proponowaliśmy Ukrainie wycofanie ich wojska z Donbasu. Nie chcieli!  (Ależ – dodaje Kolesnikow – oznaczałoby to oddanie Donbasu Rosjanom  i rezygnację z władzy!) Zdaniem Putina, Ukraina od dawna  planowała atak wojskowy na Donbas i Krym. Napaść na Rosję   była  kwestią czasu.     

Zdaniem Putina, Ukraińcy „ tak jak faszyści w ostatnich dniach Rzeszy niszczą cele cywilne, chcąc za sobą zaciągnąć do mogiły możliwie najwięcej niewinnych ofiar.”  Za konieczny uważa też Putin atak na Kijów i opanowanie Ukrainy. Gdyby ograniczono się do zdobycia Donbasu zwiększyłoby to na Ukrainie   obawy (w ujęciu Putina histerię) przez  napaścią ze strony Rosji, skłoniło ją do zbrojenia się i próśb o pomoc ze strony NATO. My moglibyśmy wtedy mieć NATO u bram.  „Nie mieliśmy innej możliwości obrony niż operacja specjalna. I wszystkie podjęte przez nas zadania bezwarunkowo wykonamy”.  Celem Putina jest pełne rozbrojenie Ukrainy, zlikwidowanie rzekomej  „anty Rosji”, zlikwidowanie zwolenników niezależnego od Rosji państwa.  

W miastach ukraińskich  walczą wyłącznie „neonaziści i uzbrojeni bandyci wypuszczeni z więzień”.  Oczywiście – jak słusznie zauważa Kolesnikow – Putin  przede wszystkim walczy nie z Ukrainą  lecz z Zachodem. Przepowiada mu upadek i – jakże inaczej – przyrównuje  do Niemiec lat 30-tych, kojarząc krytykę  Rosji z antysemickimi pogromami  w Niemczech.  W stosunku do wewnętrznych   przeciwników  inwazji nieomal pojechał  Majakowskim (Ananasy jedz, jarząbki żuj, dzień twój ostatni nadchodzi burżuju): „Ja nie potępiam nikogo za posiadanie willi w Miami, czy francuskiej Riwierze, za miłość do kawioru, ostryg i wolności genderowej. Problem w tym, że Ci ludzie mentalnie bliżsi są Zachodowi niż Rosji. Sądzą, że są członkami wyższej klasy i rasy. Sprzedaliby rodzoną matkę za zaszczyt pobytu w jej  przedsionku[…] Nie rozumieją, że tzw. klasom wyższym potrzebni są jako narzędzie do niszczenia naszego kraju”.  I tak Putin oddzielił prawdziwych patriotów (kto z nami) od wrogów i zdrajców (kto przeciw nam). 

Kraje Europejskie chylą kark przed Ameryką, aż przykro patrzeć,  dumna Rosja nigdy tego nie zrobi. Kolesnikow  uważa, że celem Putina była konsolidacja i mobilizacja elit oraz zmuszenie  ich do poparcia polityki wojennej. Co właściwie Putin powiedział i do kogo? Swoim oligarchom obiecał bezkarność  (nie potępiam, prawo własności jest święte) w zamian za wsparcie jego polityki, natomiast przeciwników inwazji uznał za zdrajców kraju.   Polityków krajów zachodnich postraszył stratami wynikającymi z sankcji i zależnością od USA, klasę rządzącą i resorty siłowe przywołał do porządku, szarym obywatelom obiecał wypłaty, zwiększenie płacy minimalnej i tzw.  minimum przeżycia. A   wojna ma na celu zwycięstwo prawdy, sprawiedliwości i pokoju. W każdym razie uzasadnienie  bombardowania  sąsiedniego państwa,  tym, że mogłoby ono starać się o przyjęcie do NATO, ktoś tam  wspomniał o niepotrzebnej rezygnacji z broni jądrowej  czy w laboratoriach być może są materiały, które mogłyby stanowić komponenty jakiejś broni itp. argumenty brzmią niepokojąco dla państw sąsiednich.

 

 

 

 

 

Komentarze