Przejdź do głównej zawartości

Rosji bronią ateiści i prawosławni

 

.Walka ideologiczna zaostrzyła się w Rosji na wszystkich frontach.  Rada Bezpieczeństwa RF szykuje się do zwalczania zagranicznych (i nie tylko) organizacji religijnych. Jak informuje agencja prasowa resortu, postanowiono  ”szukać mechanizmów ułatwiających kościołom wtrącanie się w politykę wewnętrzną kraju”.
 
Roman Siłantjew, profesor Moskiewskiego Uniw. Lingwistycznego,  tłumaczy Andrejowi Mielnikowi z Niezawisimoj Gaziety, : „sytuacja w Donbasie dobrze  pokazała, że gdy trzeba walczyć, to w najlepszym razie sekty nie chcą, w gorszym – przechodzą na stronę przeciwnika. W Donbasie w batalionach obrony terytorialnej i narodowościowych tworzyły się oddziały wyznawców sekt. W batalionie „Tornado”—jazyczniki (ros. określenie zwolenników szamanizmu, religii pierwotnych, okultyzmu, astrologii itp.),  z kolei Wahabici zorganizowali batalion im. Dudajewa, były pododdziały grekokatolików.  Ani jednego takiego oddziału nie było po stronie Donbasu […] Widzimy na przykładach, że Rosji bronią ateiści lub prawosławni”.  Siłantjew zastanawia się czemu organizacje religijne nie opuściły Rosji „Może one nie chcą stracić agentury? To setki tysięcy ludzi, którzy na rozkaz mogą organizować zamieszki albo dywersję. Tradycyjne kościoły (z małymi wyjątkami)  wsparły specoperację,  a pochodzące z zagranicy nie określiły stanowiska lub były przeciw”. 
 

 Roman Łunkin, z-ca dyrektora Inst. Europy RAN też jest zaniepokojony: ”organizacje religijne można teraz  postrzegać w innym świetle. Przeciw Rosji nie tylko ideologicznie, ale realnie walczą islamiści, jazyczniki, protestanccy pastorzy , nawet wyznawcy satanizmu. Wszyscy oni mało się różnią, jeśli chodzi o stopień agresji wobec Rosji  i Rosjan. Poza tym działają rosyjskie i łotewskie cerkwie „Nowe Pokolenie” (od 2021 r. w Rosji niepożądane), które negatywnie postrzegają Rosję.”. Łunkin  podkreśla, że walka z zachodnimi wpływami stanowi część tzw.  strategii bezpieczeństwa, o czym przypomina stale Nikołaj Patruszew. 

 Biskup ewangelicki, Konstantin Bendas , zaniepokojony jest sytuacją.  Od 2016 r.  prawo w zasadzie pozwala, żeby za „niepożądaną  misyjną działalność” uznać dowolne wypowiedzi na tematy religijne, a teraz jeszcze dojdzie szukanie wrogów.  Komitet Naukowy przy Radzie Bezpieczeństwa RF chce wprowadzenia do prawa terminów takich jak  „religijna destrukcyjna sekta, religijny ekstremizm, zagraniczna organizacja religijna, fundamentalizm” itp.  przy czym panuje przekonanie, że terminy te są już w prawie  wykorzystywane, co nie zmienia sytuacji. Gdy biskup Bendas  anonimowo rozmawiał z szefem komisji ds. walki z sektami, ten (biorąc go za kolegę) z dumą opowiadał, że jego komisja potrafi dowolnego człowieka, czy firmę komercyjną , w tym katolicki kościół skutecznie oskarżyć o „sekciarskie odchylenie”. Duchowni pracującego  legalnie religijnego zgromadzenia Kościół Jezusa Chrystusa Świętych Dni Ostatnich pytani  o nowe tendencje władzy tłumaczą, że członkowie ich kościoła pomagają uchodźcom z Donbasu i są  gotowi do dialogu.

Oryginalny artykuł 

 

Komentarze