Za dawnych
czasów furorę w Polsce robiła pieśń „Nie oddamy Chinom Związku Radzieckiego, nie oddamy
żółtej bestii kraju rad” i dalej m.in.
„tam za pustym stepem państwo jest ogromne, żółta bestia tam złowieszcze
szczerzy kły” (powyżej). Wszystko wskazuje, że ten refren pobrzmiewa od wiosny 2018 roku
na setkach wpisów w mediach społecznościowych obywateli rosyjskich a niepokój wzmocnił się w związku z pożarami lasów syberyjskich. Pożary
przypisuje się m.in. podpaleniom mającym ukryć nielegalny wyręb lasów i
sprzedaż Chinom drewna. Swoje lasy chronią a nas chcą zniszczyć… płaczą
Rosjanie.
Z kolei Nowaja Gazieta broni zasług
Chin dla Syberii – pożary były zawsze i nikt ich w głuchej tajdze nie gasił, są nawet
czasem korzystne, bo umożliwiają kiełkowanie drzew iglastych, to
Chińczycy dają Syberii szansę
przeżycia, o żadnej ekspansji nie może być mowy, u siebie chronią tylko stare
lasy naturalne, zaś wycinają i eksportują nasadzenia. W Rosji najcenniejsze drzewa w dostępnych
miejscach znikły już za Stalina, a mniej cenne za Breżniewa, pozostały drzewa
liściaste. Owszem, wywóz drewna zwiększa się, ale bez skoków. Gdy w 2018 r.
Rosja wprowadziła ostre cła dla Chin na
pnie drzewne Chińczycy sprowadzili na Syberię piły tartaczne dając pracę
miejscowej ludności, zaś do Chin wywożąc (legalnie lub nielegalnie) deski. Ekolodzy opłakujący w Moskwie ginącą w
pożarach sybirską florę i faunę nie
zapewnili możliwości przeżycia wioskom w tajdze – Chin boi się Moskwa,
mile ich wita – Syberia. Tyle Nowa Gazieta.
Inną pozycję prezentuje służba leśna w
Krasnojarskim Kraju i Greanspeace. Ich
zdaniem ochronę lasów w tym rejonie w zasadzie dawno usunięto, niszczy się resztę cennego
drzewa, nielegalny wyrąb przeważa, pożary niszczą całe terytoria kraju, dymy docierają do wielkich miast – na wielkich
obszarach Syberii robi się od nich
ciemno. W sytuacji ostatnich pożarów
głos zajął sam Putin „w zakresie ochrony
lasów państwo okazało się nieefektywne – to sfera niezmiernie korupcyjna i kryminogenna. Jeżeli nie podejmiemy
działań zaradczych wkrótce zniknie las na terenach dostępnych ludziom, bo rąbie
się najpierw tam skąd prosto wywieźć”. Wtóruje mu minister przyrody Dmitrij Kobyłkin "Oni przyjeżdżają, wyrębują lasy a nam
pozostaje usuwać skutki”. 8
listopada ubiegłego roku Kobyłkin wzywał rząd do zakazu eksportu drzewa do
Chin, a Walentina Matwijenko w lutym b.r. wezwała do czasowego zakazu eksportu drzewa gdziekolwiek. Równolegle 10 listopada ubiegłego roku wice
gubernator Krasnojarskiego Kraju prowadził uzgodnienia ze swoim odpowiednikiem
z Chin w myśl których Chiny zainwestują
w Rosji w tartaki $1,5 mld i mogą wywieźć 82 mln m sześciennych drzewa rocznie
(obecnie legalnie wywożą 20 mln) oraz wziąć 150 tys. ha w arendę na potrzeby
rolnictwa. Umów pod naciskiem Moskwy w końcu nie zawarto, natomiast Kobyłkin zaproponował,
aby rząd Chin zabronił swoim obywatelom nielegalnych wyrębów w Rosji i wspólnie
realizował program zalesiania Syberii.
Wyszło, że Chiny mają pilnować porządku i walczyć z korupcją w Rosji. Chińczycy mogą tyle na ile im Rosja pozwoli a ona pozwala na wiele,
Rosja nie ma pomysłu jak rozwiązać problemy Syberii i zwalczyć korupcję.
Komentarze
Prześlij komentarz